W tym francuskim miasteczku rządzi skrajna prawica. Henin-Beaumont jeszcze do końca lat 70. XX wieku było bogatym górniczym miastem. Teraz sytuacja się zmieniła. Jak? O to mieszkających tam Polaków pytała korespondentka TVN24 BiS, Anna Kowalska.
Od poniedziałku do piątku na antenie TVN24 BIS specjalne wydanie programu EUROPA WYBIERA. Start programu codziennie o 14:55.
W 30-tysięcznym mieście Henin-Beaumont, położonym 200 kilometrów na północ od Paryża, znajdziemy polskie sklepy, stowarzyszenia i doroczne święto Polonii. To dlatego, że w regionie żyje pół miliona Francuzów polskiego pochodzenia. Henin-Beaumont to także pierwsze miasto we Francji, w którym do władzy doszła skrajna prawica. Wprowadzono tam nawet ostatnio kartę "moja gmina bez migrantów". Ma ona jednak nie dotyczyć Polaków, którzy - jak twierdzi ratusz miasta - są świetnie zintegrowani. Merem miasteczka jest były wiceprezes Zjednoczenia Narodowego. W wyborach prezydenckich Marine Le Pen uzyskała w Henin-Beaumont 60 procent głosów i to właśnie z tego okręgu trafiła do parlamentu. Mieszkańcy są zadowoleni z prawicowych władz, także ci polskiego pochodzenia.
Wzrost poparcia skrajnej prawicy
Od końca XIX wieku aż do lat 70. XX wieku Henin-Beaumont było bogatym górniczym miastem. W okolicy działało siedem kopalni węgla kamiennego. Gdy w 1970 roku ostatnia została zamknięta, miasto powoli stawało się coraz biedniejsze. Teraz 60 procent jego mieszkańców nie przekracza pierwszego progu podatkowego, co czwarty żyje z zasiłków, a bezrobocie sięga tam 18 procent i jest niemal najwyższe we Francji. Francuski politolog Jean-Yves Camus twierdzi, że to właśnie w takich miejscach, gdzie perspektyw jest niewiele, skrajna prawica przybiera na sile. Jej wyborcy najczęściej mają podstawowe wykształcenie, przez co są bardziej narażeni na konkurencję taniej siły roboczej z zagranicy i ciężko im znaleźć pracę. W programie partii Marine le Pen przekonują ich trzy punkty: sprzeciw wobec migracji, walka o francuskie bezpieczeństwo i niechęć wobec Unii Europejskiej. Jednym z głównych postulatów Zjednoczenia Narodowego w wyborach do europarlamentu jest przywrócenie granic wewnętrznych UE. Partia le Pen chce także usunięcia Komisji Europejskiej, reformy prawa azylowego i wprowadzenia tak zwanej odpowiedzialności narodowej, czyli obowiązku zatrudniania Francuzów i korzystania z lokalnych produktów. Domaga się także zniesienia unijnej dyrektywy o pracownikach delegowanych, co może dotknąć dziesiątki tysięcy pracujących we Francji Polaków. Zgodnie z wizją skrajnej prawicy, Unia Europejska miałaby ostatecznie przekształcić się w unię narodów europejskich. Biorąc pod uwagę falę populizmów w na Starym Kontynencie, ta idea może trafić na podany grunt.
Eurowybory 2019
Pod koniec maja obywatele UE wybiorą swoich przedstawicieli do Parlamentu Europejskiego. W Polsce do urn pójdziemy 26 maja. Obecnie w Parlamencie Europejskim zasiada 751 posłów (51 z Polski). W związku z brexitem mandaty Wielkiej Brytanii podzielono - część "zamrożono" na wypadek rozszerzenia Unii, a 27 rozdzielono między kraje członkowskie. Polska dostała o jeden mandat więcej - 26 maja będziemy zatem wybierać 52 europosłów. Ze względu na to, że Wielka Brytania weźmie udział w głosowaniu, do czasu opuszczenia przez ten kraj Wspólnoty jeden polski mandat pozostanie "w zawieszeniu". W wyborach do europarlamentu w Polsce obowiązuje próg wyborczy na poziomie 5 procent. Jest to maksymalny próg, jaki dopuszcza UE (w wielu krajach unijnych w ogóle nie ma progu wyborczego).
Autor: momo//kg / Źródło: TVN24 BiS
Źródło zdjęcia głównego: TVN24 BiS