Helikopter rozbił się na dachu hotelu. "Brzmiało jak wybuch bomby"

Źródło:
Reuters, PAP

Nie żyje pilot śmigłowca, który rozbił się i zapalił na dachu hotelu Double Tree w Cairns, w stanie Queensland w Australii. Kilka innych osób zostało rannych, a czterysta trzeba było ewakuować. W wyniku wypadku jedna z łopat wirnika wpadła do hotelowego basenu, znajdującego się kilka pięter niżej.

Do wypadku doszło w hotelu Double Tree Hotel należącym do sieci Hilton w popularnym turystycznym kurorcie Cairns.

Policja poinformowała, że ​​wypadku nie przeżył pilot maszyny. Mężczyzna został uznany za zmarłego, choć formalnie jego ciało nie zostało jeszcze zidentyfikowane.

"Nikt z ludzi na ziemi nie odniósł obrażeń" – czytamy w oświadczeniu policji stanu Queensland, która ewakuowała hotel i najbliższe budynki.

Element rozbitego śmigłowcaAAP

Kilka innych osób zostało rannych. Dwie z nich przewieziono do szpitala w Cairns w stabilnym stanie. Policja na razie ustala, ile osób było w helikopterze.

Helikopter rozbił się na hotelu w Cairns w AustraliiEPA/BRIAN CASSEY

"Brzmiało jak wybuch bomby"

- Pojawiły się doniesienia, że to brzmiało jak wybuch bomby, a widząc dym i ogień, wielu mieszkańców hotelu było bardzo przerażonych - powiedziała australijskim mediom Caitlin Denning, ze służb medycznych w Queensland.

Jak podają media, z wirnika śmigłowca odpadły dwie łopaty, a jedna z nich wylądowała w hotelowym basenie, znajdującym się kilka pięter niżej.

Autorka/Autor:FC

Źródło: Reuters, PAP

Źródło zdjęcia głównego: EPA/BRIAN CASSEY