Po blisko dobie poszukiwań tureccy ratownicy odnaleźli wrak śmigłowca, który w sobotę zaginął w rejonie prowincji Bol w Turcji. Na pokładzie było dwóch pilotów - Polak i Turek. Jak dowiedziała się TVN24, obaj nie żyją.
Śmigłowiec wystartował w sobotę około godziny 14.40 miejscowego czasu z lotniska Ataturka w Stambule i wyruszył w kierunku Ankary. Po godzinie zniknął z ekranów radarów. Ostatnia wiadomość, jaką odebrano od pilotów mówiła o złych warunkach atmosferycznych. Z początku nie było wiadomo, czy z powodu usterki maszyna musiała wylądować, czy też rozbiła się.
Utrudnione poszukiwania
Po kilku godzinach było już jasne, że zdarzyła się katastrofa. Wieczorem władze tureckie podały, że na podstawie sygnału GPS zlokalizowały rejon, w którym znajduje się maszyna. Jednak ze względu na pogodę i ciemności nie były możliwe poszukiwania z powietrza. Akcję prowadzono jedynie na lądzie.
Rano wznowiono poszukiwania. Niestety, skończyły się one odnalezieniem dwóch ciał - Polaka o Turka.
Ostatni lot do Turcji
Śmigłowiec typu Eurocopter EC-135 przez dłuższy czas latał w barwach jednej z polskich firm, a w ostatnich dniach został sprzedany do Turcji. Piloci transportowali go z Warszawy do Ankary, gdzie miał być przebudowany na maszynę sanitarną dla tureckiego lotniczego pogotowia ratunkowego.
Źródło: TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: eurocopter.com