Czteropunktowy plan Emmanuela Macrona, który miał doprowadzić do rozmów między Iranem a USA, a w dalszej konsekwencji do załagodzenia napięcia między Stanami Zjednoczonymi a Iranem, jest akceptowalny dla Teheranu - powiedział prezydent Iranu Hasan Rowhani podczas transmitowanego przez telewizję posiedzenia rządu. Według niego, rozmowy nie odbyły się dotychczas ze względu na brak jednoznacznego stanowiska USA w sprawie złagodzenia sankcji.
Jak tłumaczył prezydent, zmiany wymagałyby niektóre określenia zawarte w dokumencie, niemniej dla Teheranu taka propozycja jest zasadniczo do przyjęcia - powiedział Rowhani cytowany przez agencję Reutera.
Agencja precyzuje, że głównymi założeniami planu Macrona był zakaz prowadzenia przez Teheran dalszych prac nad bronią nuklearną oraz pomoc w zaprowadzeniu pokoju w regionie. W zamian za to Waszyngton miałby zdjąć wszystkie sankcje nałożone na Iran, a także umożliwić temu państwo pełny dostęp do eksportu ropy naftowej.
Rowhani oświadczył, że ze względu na sprzeczne sygnały w sprawie zdjęcia sankcji przez USA, do spotkania z Trumpem nie mogło dojść w czasie Zgromadzenia Ogólnego ONZ w Nowym Jorku w zeszłym tygodniu. Jak sprecyzował, chodziło o słowa Donalda Trumpa o zwiększaniu nacisku na Iran oraz jednoczesne deklaracje europejskich przywódców o gotowości amerykańskiego prezydenta do negocjacji.
- Prezydent Trump dwukrotnie wyraźnie zaznaczył, że chce intensyfikować sankcję na nasz kraj. Zapytałem więc europejskich przyjaciół, którą wersję mamy zaakceptować? - tłumaczył prezydent. - Powinniśmy przyjąć waszą wersję o tym, że Ameryka jest gotowa [do rozmów - przyp.red.], czy słowa prezydenta USA, który dwa razy zagroził rozszerzeniem restrykcji? - dodał Rowhani w czasie posiedzenia rządu.
Jak dodał, europejskie mocarstwa nadal starają się doprowadzić do rozmów Waszyngton - Teheran. Niemcy, Wielka Brytania i Francja są jednymi z państw, które w 2015 roku podpisały porozumienie nuklearne z Iranem.
Chamenei: Iran powinien dalej ograniczać swoje zobowiązania
W maju 2018 roku prezydent Trump, mimo sprzeciwu pozostałych sygnatariuszy, wycofał swój kraj z porozumienia i przywrócił antyirańskie sankcje, aby m.in. uniemożliwić Iranowi eksport ropy naftowej i zmusić go do negocjacji w sprawie szerszego porozumienia, obejmującego także irański program rakietowy oraz działania Teheranu w regionie.
Pozostałe mocarstwa, które sygnowały tę umowę, chcą ją utrzymać w mocy. Jest to jednak bardzo trudne, gdyż w wyniku amerykańskich sankcji Teheran wznowił prace nad wzbogacaniem uranu do poziomu 4,5 proc. i zagroził ponadto, że rozważa wzbogacanie uranu do poziomu 20 proc. lub wyższego oraz ponowne uruchomienie wirówek, których dezaktywacja była jednym z najważniejszych postanowień umowy nuklearnej.
Także w środę, przemawiając przed dowódcami Gwardii Rewolucyjnej, duchowy przywódca Iranu Ali Chamenei przekonywał, że Iran powinien nadal ograniczać zobowiązania wynikające z umowy z 2015 roku, aż nie uzyska "pożądanego rezultatu".
Do tej poty irański rząd deklarował wprawdzie gotowość do rozmów, ale zapowiedział też, że jeśli nie otrzyma zezwolenia na eksport swojej ropy, co 60 dni będzie dalej ograniczał swoje zobowiązania, zawarte w porozumieniu.
Autor: ft\mtom / Źródło: Reuters, Politico, PAP