30-sekundowa mieszanka gatunków dubstep, electro oraz drum'n'bass okraszona wyginającymi się tancerzami w przedziwnych przebraniach jest nowym numerem 1 internetu od wielu tygodni. Nie każdy jednak występ zamieszczony w sieci kończy się niewinnie.
Według australijskich i brytyjskich mediów, 15 górników przypłaciło wygłupy przed kamerą utratą pracy w jednej z kopalń na zachodzie kraju.
Według zarządu kopalni w Agnew, swoimi wygibasami robotnicy naruszyli przepisy bezpieczeństwa. Zrobili to, zdaniem pracodawcy, nie tylko aktywnie uczestniczący w występie, ale i ci, którzy się mu biernie przyglądali.
W locie nie wolno?
Kiepsko przygoda z wiralem może skończyć się także dla załogi samolotu linii Frontier Airlines lecącego z Colorado Springs do San Diego w USA. Po tym jak uwiecznione w styczniu na kamerze tańce wykonywane podczas lotu trafiły do sieci i ujrzało je ponad 700 tys. internautów, zainteresowały się nimi amerykańskie władze lotnicze.
Sprawdzą one, czy załoga samolotu, pozwalając pasażerom - prym wiedli studenci jednej z uczelni - na harce na pokładzie, nie naraziła samolotu na zagrożenie lub nie złamała innych przepisów lotniczych.
Polityczne wygibasy
Jeszcze poważniejsze, nieporównywalnie większe, niebezpieczeństwo grozi tunezyjskiej i egipskiej młodzieży, która z "Harlem Shake" postanowiła zrobić narzędzie polityczne.
Tańcząc nieskoordynowanie w rytm muzyki ok. 400 młodych ludzi w ubiegłym tygodniu protestowało w ten sposób przed kairską siedzibą Bractwa Muzułmańskiego. Demonstrowali sprzeciw wobec dzierżących władzę muzułmańskich konserwatystów.
Podobny cel przyświecał tunezyjskiej młodzieży, która w Tunisie domagała się zatrzymania islamizacji kraju. W ubiegłym tygodniu doszło do kilku występów w miejscowych szkołach, z których nie wszystkie kończyły się niewinnie.
W jednym z przypadków doszło do przepychanek ze zwolennikami radykalnych muzułmanów. Piątkowy protest w rytm "Harlem Shake" przed ministerstwem edukacji przebiegł jednak bez zakłóceń.
O co chodzi w "Harlem Shake"?
W pierwszej scenie filmików z cyklu "Harlem Shake" w masce tańczy jedna osoba, na którą nikt nie zwraca uwagi. Kolejna scena pokazuje już niekontrolowaną imprezę z często absurdalnymi postaciami w tle, np. człowieka z głową konia, osobę zawiniętą w worek poruszającą się w rytm muzyki czy postacie z kreskówek.
Ten właśnie motyw postanowili uwzględnić programiści YouTube. Najpierw "poruszyli" oni logo serwisu w lewym górnym roku, a następnie (wedle schematu) całą stronę. Filmiki "Harlem Shake" doczekały się różnych edycji: wojskowej, fitness, w biurze oraz w wersji max: z setkami uczestników na amerykańskich uniwersytetach. Wszystkie nagrania zbierają tysiące fanów na całym świecie.
Autor: mtom/k / Źródło: tvn24.pl