Nie jeden, a dwa samoloty zostały ostrzelane podczas próby lądowania w stolicy Haiti Port-au-Prince - przekazał we wtorek portal telewizji ABC News. Ślad po kuli odnaleziono na zewnętrznej części samolotu linii JetBlue, który leciał z Haiti do Nowego Jorku. Wcześniej informowano o ostrzelaniu samolotu linii Spirit Airlines.
W poniedziałek wieczorem pojawiły informacje o ostrzelaniu samolotu linii Spirit Airlines. Portal ABC News podał we wtorek, że ostrzelany został jeszcze jeden. Amerykańska linia lotnicza JetBlue zgłosiła, że maszyna lecąca z Haiti do Nowego Jorku została trafiona kulą - napisał ABC News.
"Po wylądowaniu samolotu JetBlue (lot 935), lecącego z Port-au-Prince na Haiti, na międzynarodowym lotnisku im. Johna F. Kennedy'ego inspekcja wykazała, że kula uderzyła w zewnętrzną część maszyny" - podano w publikacji.
JetBlue poinformowała w oświadczeniu, że zawiesza wszystkie loty do i z Haiti do 2 grudnia z powodu niepokojów społecznych w kraju. Portal ABC News, powołując się na komunikat Federalnej Administracji Lotnictwa, przekazał, że dwa inne samoloty, zmierzające na lotnisko w Port-au-Prince, zostały przekierowane w ramach "środków ostrożności".
Ambasada USA na Haiti wydała ostrzeżenie dla rodaków, informując ich o tym, że "sytuacja w zakresie bezpieczeństwa na Haiti jest nieprzewidywalna i niebezpieczna". Dyplomatyczna placówka dodała, że "rząd USA nie może zagwarantować obywatelom bezpieczeństwa" podczas ich podróży do tego kraju.
Ostrzał lecącego samolotu
W poniedziałek portal dziennika "Miami Herald" napisał, że podczas podejścia do lądowania w haitańskiej stolicy Port-au-Prince doszło do ostrzału lecącego z Fort Lauderdale na Florydzie samolotu linii Spirit Airlines. Został on przekierowany do sąsiedniej Dominikany i wylądował bezpiecznie na lotnisku w Santiago de los Caballeros.
"Miami Herald" relacjonował, że ranna została stewardessa, natomiast, jak zapewniono, nie ucierpiał żaden z pasażerów. W komunikacie prasowym linii lotniczych poinformowano, że firma pracuje nad koordynacją lotów powrotnych pasażerów do Fort Lauderdale. Wszystkie loty do haitańskich miast Port-au-Prince oraz Cap-Haitien zostały zawieszone.
W wyniku zdarzenia lotnisko zostało zamknięte dla wszystkich lotów komercyjnych. Ambasada USA wydała ostrzeżenie dla podróżnych, informując, że lotnisko zostało zamknięte z powodu "działań gangów mających na celu zablokowanie podróży do i z Port-au-Prince, które mogą obejmować przemoc zbrojną oraz zakłócenia na drogach, portach i lotniskach".
Cios dla stabilności kraju
Do poniedziałkowego ostrzału doszło kilka godzin przed zaprzysiężeniem przez rządzącą Radę Prezydencką Haiti nowego premiera, biznesmena Alixa Didiera Fils-Aime.
Zmiana premiera to kolejny cios dla stabilności politycznej kraju, borykającego się z poważnym kryzysem bezpieczeństwa. Uzbrojone gangi kontrolują większość stolicy i poszerzają swoje wpływy w okolicznych regionach, co pogłębia zapaść gospodarczą, przyczyniło się do głodu, śmierci tysięcy i przesiedlenia setek tysięcy osób.
W ostatnich tygodniach na Haiti ostrzelany został śmigłowiec ONZ. W końcu października biuro ONZ w tym kraju przekazało, że wobec "de facto nieobecności przedstawicieli państwa gangi w coraz większym stopniu przejmują funkcje, które powinny spełniać policja oraz władze sądowe, i to gangi dyktują prawo w stolicy kraju". Według szacunków ONZ w okresie od początku lipca do końca września w wyniku walk i przemocy gangów na Haiti zginęło 1740 osób.
Źródło: Miami Herald, Reuters, ABC News, PAP
Źródło zdjęcia głównego: ALLISON DINNER/PAP