W czasie starć izraelskich żołnierzy z palestyńskimi demonstrantami siły bezpieczeństwa zastrzeliły w Strefie Gazy 20-letniego mężczyznę, a blisko 37 osób zostało rannych - poinformowali palestyńscy ratownicy medyczni. Do zamieszek doszło również w pobliżu Jerozolimy. W stronę protestujących wystrzelono m.in. gumowe kule, gaz łzawiący i granaty, natomiast Palestyńczycy odpowiedzieli kamieniami i koktajlami Mołotowa. W wyniku walk ponad 100 Palestyńczyków zostało rannych, a dziesiątki aresztowano.
Jak poinformowali palestyńscy lekarze w Strefie Gazy, izraelscy żołnierze otworzyli ogień do protestujących młodych ludzi.
Przeciwko izraelskiej polityce osadnictwa żydowskiego w Jerozolimie i na Zachodnim Brzegu Jordanu w piątek manifestowały dziesiątki tysięcy Palestyńczyków i ich sympatyków z zagranicy.
Do starć demonstrantów z policją doszło w punktach kontrolnych w okupowanym Zachodnim Brzegu na północ i na południe od Jerozolimy. We wschodniej Jerozolimie wojsko ograniczyło wstęp na Stare Miasto Palestyńczykom poniżej 40. roku życia, z wyjątkiem tych, którzy są obywatelami Izraela. Ograniczono także wejście do meczetu Al-Aksa na Wzgórzu Świątynnym w Jerozolimie.
W ramach protestu kilkaset osób zebrało się przed wejściem na Stare Miasto, tam też część demonstrantów odmówiła tradycyjną piątkową modlitwę. Gdy skończyły się modły, marsz prowadzony przez starsze Palestynki ruszył w stronę wschodniej części miasta. Interweniowali izraelscy policjanci na koniach.
Demonstracja rozbiła się na mniejsze grupy, skandujące hasła przeciwko okupacji. Izraelska policja konna kontynuowała interwencję. - Zostałam pobita przez izraelskiego policjanta, bo krzyczałam "lud żąda końca okupacji" - powiedziała izraelska działaczka Sara.
Gwałtowne protesty
Do bardziej gwałtownych zajść doszło na punkcie kontrolnym Kalandia, między Jerozolimą a Ramallah. Portal internetowy Ynetnews poinformował, że jeszcze przed rozpoczęciem demonstracji grupa młodych Palestyńczyków obrzuciła stacjonujących tam żołnierzy kamieniami i koktajlami Mołotowa. - Palestyńscy ratownicy medyczni poinformowali, że przynajmniej 85 osób zostało rannych, 12 trafiło do szpitala - powiedziała Izraelka, obecna na Kalandii Leehee Rotschild. Dodała, że izraelskie wojsko użyło przeciwko demonstrantom gumowych pocisków, gazu łzawiącego i granatów hukowych.
Do starć doszło też przy punkcie kontrolnym między Betlejem a Jerozolimą. Rano dostępu do punktu kontrolnego broniła palestyńska policja, ale grupa Palestyńczyków przełamała blokadę i obrzuciła kamieniami żołnierzy izraelskich. Do protestów doszło też przy przejściu granicznym ze Strefą Gazy. Według "Jerusalem Post" izraelskie wojsko użyło ostrej amunicji przeciwko demonstrantom. Palestyńskie źródła medyczne poinformowały, że przynajmniej jedna osoba jest ciężko ranna.
Kompletna judaizacja miasta, wyburzanie palestyńskich domów, ataki fanatycznych osadników na święte miejsca, odbieranie tysiącom Palestyńczyków prawa do mieszkania w Jerozolimie - to wszystko sprawia, że sytuacja w Jerozolimie stała się bardzo niebezpieczna dla jej palestyńskich mieszkańców. To, co się dzieje, to powolna czystka etniczna. Dżamal Dżuma, Zatrzymać Mur
Do demonstracji w Dniu Ziemi wezwali organizatorzy Globalnego Marszu do Jerozolimy - Palestyńczycy i kilkadziesiąt organizacji solidarnościowych z całego świata. W ramach tej inicjatywy zorganizowano marsze w sąsiadujących krajach - Libanie, Syrii, Jordanii. Organizatorzy postanowili wykorzystać Dzień Ziemi, by skupić uwagę na sytuacji w Jerozolimie.
- Kompletna judaizacja miasta, wyburzanie palestyńskich domów, ataki fanatycznych osadników na święte miejsca, odbieranie tysiącom Palestyńczyków prawa do mieszkania w Jerozolimie - to wszystko sprawia, że sytuacja w Jerozolimie stała się bardzo niebezpieczna dla jej palestyńskich mieszkańców. To, co się dzieje, to powolna czystka etniczna - powiedział jeden z głównych organizatorów marszu i szef kampanii Zatrzymać Mur, Dżamal Dżuma.
Izrael zarzucił organizatorom Globalnego Marszu, że wspierają ich organizacje terrorystyczne i Iran. Jak powiedział Dżuma, nie może nikomu zabronić wspierania tej inicjatywy, bo każdy muzułmanin ma prawo do Jerozolimy.
Zamknięte granice
Aby udaremnić demonstracje przeciwko rządowi izraelskiemu i jego polityce, Izrael zamknął przejścia graniczne na Zachodnim Brzegu Jordanu i wzmocnił patrole wokół granic z Libanem i Syrią. Jak poinformowano, granice będą zamknięte do północy z piątku na sobotę.
Dziennik "Jedijot Achronot" informował, że w wojsku zawieszono wszystkie urlopy, by mieć do dyspozycji jak największą liczbę żołnierzy.
Przez pośredników Izrael wysłał również wiadomości do rządów w Damaszku, Bejrucie, Kairze i Ammanie, nalegając, by uniemożliwiły one akcje w regionie granic - informował w tym tygodniu arabski dziennik "Al Szark Al Awsat".
Miny na granicy
Dzień Ziemi upamiętnia zabicie przez izraelskie siły bezpieczeństwa sześciu izraelskich Arabów w 1976 roku podczas protestów przeciwko rządowym planom skonfiskowania ziemi na północy Izraela.
Władze chcą uniknąć wybuchu przemocy z maja zeszłego roku, gdy na okupowanych Wzgórzach Golan izraelscy żołnierze zaczęli ostrzeliwać tłum uchodźców palestyńskich z sąsiedniej Syrii. Zginęło 15 osób. Do incydentu doszło w obchodzonym przez Palestyńczyków dniu "katastrofy" (Nakba), jak nazywają oni utworzenie Izraela w 1948 roku, które zapoczątkowało palestyńskie uchodźstwo z ziem zajętych przez nowe państwo.
Miesiąc później żołnierze izraelscy ostrzelali palestyńskich i syryjskich demonstrantów, którzy próbowali sforsować linię demarkacyjną na Wzgórzach Golan. Zginęły 23 osoby. Protest odbywał się w związku z rocznicą rozpoczęcia wojny izraelsko-arabskiej z 1967 r.
Oficer izraelskiego wojska powiedział agencji Reutera, że wzdłuż linii demarkacyjnej zbudowano nowe ogrodzenie. Umieszczono tam też miny przeciwpiechotne.
Źródło: PAP, Reuters