Rząd Grecji wycofał w czwartek znaczną część specjalnych oddziałów policji z wysp na Morzu Egejskim po starciach z miejscową ludnością, protestującą przeciw budowie nowych obozów dla migrantów. Drugi dzień z rzędu na znak protestu zamknięte są sklepy i trwają demonstracje.
Po ogłoszeniu przez rząd konserwatywnej partii Nowa Demokracja decyzji w sprawie nowych obozów protestujący atakowali w hotelach i na kwaterach przybyłe na wyspy Lesbos i Chios posiłki policyjne, niekiedy przemocą wyciągając policjantów na ulicę. Niektórzy zostali lekko ranni.
Premier zapowiada "izolowanie elementów ekstremistycznych"
Od początku zajść rannych zostało ponad 50 osób - podaje agencja EFE. Na Lesbos około dwa tysiące mieszkańców, w tym mężczyźni uzbrojeni w broń palną, sforsowały bramę koszar wojskowych, gdzie byli zakwaterowani policjanci.
Od kilku dni mieszkańcy Lesbos i Chios blokują również drogi prowadzące na tereny, które rząd zajął pod budowę nowych, zamkniętych obozów dla migrantów.
Policja odpowiedziała na uliczne protesty gazem łzawiącym i granatami hukowymi. W czwartek rzecznik greckiej policji poinformował, że "w toku zajść na Lesbos lekko rannych zostało 43 policjantów".
W czwartek rząd wycofał znaczną część specjalnych oddziałów policji, ale premier Kyriakos Micotakis zapowiedział, po posiedzeniu rządu, przeprowadzenie dochodzeń w związku z użyciem przez demonstrantów na wyspach Morza Egejskiego "nieuzasadnionej przemocy". Zapowiedział też "izolowanie elementów ekstremistycznych".
Trwają prace nad budową nowych obozów dla uchodźców
Kolejny komunikat policji podaje, że na wyspach pod osłoną policyjną zakończono mimo protestów ludności "pierwszą fazę transportowania elementów konstrukcyjnych do nowych obozów dla uchodźców".
Wobec wzrostu napływu migrantów konserwatywny rząd grecki ogłosił w listopadzie 2019 roku, że przeludnione obozy dla migrantów na Lesbos, Samos i Chios zostaną zamknięte w 2020 roku. Postanowiono zastąpić je nowymi obozami, z których każdy ma pomieścić co najmniej pięć tysięcy osób. Rząd zapowiada, że będą gotowe w tym roku.
Obecnie w skrajnie złych warunkach w obozach na Lesbos, Samos, Chios, Leros i Kos obliczonych na 6,2 tysiąca osób przebywa ponad 38 tysięcy migrantów.
Mieszkańcy tych wysp domagają się przesiedlenia przybyszy do Grecji kontynentalnej i budowy niewielkich obozów, z których każdy miałby być przeznaczony dla nie więcej niż tysiąca migrantów.
Autorka/Autor: asty//now
Źródło: PAP