Amerykańska prasa ujawnia, że w latach 2006-2007 były wiceprezydent USA, Al Gore, miał sprawę o napaść seksualną. Zarzut wysunęła 54-letnia terapeutka.
Wiadomość opublikował w środę tabloid "The National Enquirer", a następnie nagłośnił ją popularny konserwatywny portal internetowy "Drudgereport.com" - który w 1998 r. jako pierwszy ujawnił romans prezydenta Billa Clintona z Monicą Lewinsky. W czwartek o sprawie Gora pisała już poważniejsza amerykańska prasa - z "Washington Post" i "New York Timesem" na czele.
Brakowało dowodów
W latach 2006-2007 władze miasta Portland w stanie Oregon prowadziły dochodzenie w sprawie oskarżenia Gore'a o napaść seksualną. Zarzut wysunęła 54-letnia masażystka-terapeutka, a do incydentu miało dojść w grudniu 2006 r. w Portland w czasie wizyty byłego wiceprezydenta w tym mieście. Kobieta z początku nie chciała podobno, by prowadzono śledztwo, ale potem zmieniła zdanie.
W styczniu 2009 r. powiedziała miejscowej policji, że była "wielokrotnie obiektem niechcianego dotykania o charakterze seksualnym". Policja umorzyła wtedy śledztwo z braku wystarczających dowodów. Adwokat domniemanej ofiary Randy Vogt poinformował, że wniesie ona pozew z oskarżenia cywilnego przeciw Gore'owi.
Fałszywe zarzuty
Podejmowane przez adwokata ofiary próby zainteresowania sprawą FBI i Secret Service - służby ochrony rządu - nie powiodły się. W latach 2007-2008 zarzutami zajął się oregoński dziennik "Portland Tribune". Na pytania dziennikarzy prawnik byłego wiceprezydenta odpowiedział, że zarzuty przeciw niemu są "kompletnie fałszywe".
Źródło: PAP