Dwie osoby zostały ranne podczas siódmej i najszybszej w tym roku gonitwy z bykami, odbywającej się w ramach fiesty ku czci świętego Fermina w Pampelunie na północy Hiszpanii - podały miejscowe służby medyczne. Nikt nie został wzięty na rogi.
Gonitwa z udziałem chętnych i byków wąskimi, brukowanymi uliczkami Pampeluny trwała zaledwie 2 minuty i 12 sekund.
Rzecznik regionalnego szpitala Tomas Belzunegui przyznał, że sobotni bieg był "najspokojniejszy, jeśli chodzi o kwestie medyczne tegorocznego festiwalu". Jak sprecyzował, dwie osoby uderzyły się w głowę, ponieważ najwyraźniej przewróciły się specjalnie, by uniknąć szarżujących byków.
Gonitwa z bykami w Pampelunie
Zgodnie ze zwyczajem dla byków bieg zakończył się na arenie. Po południu zwierzęta wezmą udział w pojedynkach z matadorami, gdzie zostaną pojedynczo zabite.
Od rozpoczęcia tegorocznych Sanfermines w sobotę 6 lipca w gonitwach pięć osób zostało wziętych przez byki na rogi.
Obchody Sanfermines, przyciągające turystów z całego świata, potrwają do niedzieli, gdy odbędzie się ostatnia gonitwa z bykami. Co roku w Pampelunie odbywa się osiem biegów. Ogółem od 1910 r. zginęło w nich co najmniej 16 osób, ostatni taki przypadek miał miejsce w 2009 roku.
Tradycja fiesty ku czci św. Fermina, jednego z patronów Nawarry - regionu, w którym znajduje się Pampeluna - sięga XVI wieku.
Krytyka Sanfermines
Gonitwy z bykami w Pampelunie wywołują protesty obrońców praw zwierząt, wskazujących, że zdezorientowane i narażone na stres byki są zmuszane do biegu wśród poszturchujących ich ludzi wąskimi uliczkami, a następnie giną w walce z matadorem. Krytycy wskazują ponadto na odnotowane w minionych latach podczas Sanfermines liczne napaści na tle seksualnym na kobiety.
Autor: ft//plw / Źródło: PAP