Około 250 tysięcy osób wzięło według organizatorów udział w rzymskiej Paradzie Równości, która przeszła uliacami miasta w obronie praw homoseksualistów. Jak co roku manifestanci głośno krytykowali Watykan i rząd. Premierowi Berlusconiemu dostało się przede wszystkim za kontrowersje wokół życia prywatnego. Na celowniku znalazła się też minister do spraw równouprawnienia.
Marę Carfagnę uczestnicy parady krytykowali za to, że... się na nią nie zgodziła. Wśród plakatów z takimi hasłami jak "Chcemy równości praw i obowiązków", znalazło się też bardzo wiele transparentów irnonicznych i prześmiewczych.
Tatusiek Silvio
Najczęściej ich bohaterem był premier Silvio Berlusconi. "Habemus Papi" (Mamy tatuśka) - taki napis , nawiązujący do przydomku szefa rządu i jego rzekomej przyjaźni z 18-latką , widniał na jednym z transparentów.
Zabierający głos zwracali uwagę na wulgaryzację życia politycznego, do jakiej doszło ich zdaniem we Włoszech w związku z licznymi kontrowersjami wokół prywatnego życia premiera Berlusconiego. W wiecu wzięli udział politycy centrolewicowej Partii Demokratycznej oraz ugrupowań komunistycznych, domagający się uchwalenia przez parlament ustawy, uznającej prawnie wolne związki, również osób tej samej płci.
Według organizatorów na ulicach Rzymu zebrało się około 250 tysięcy manifestantów, policja nie podała własnych szacunków liczby uczestników wiecu. Przemarszowi z Piazza della Repubblica na Piazza Navona towarzyszyła jak co roku kolumna barwnych platform, na których prezentowali się najbardziej ekscentrycznie ubrani manifestanci. "Matką chrzestną" Gay Pride była aktorka Ornella Muti.
ŁOs
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: APTN/Fot.EPA/PAP