W Strefie Gazy płonie trafiony pociskami artyleryjskimi budynek oenzetowskiej agencji pomocowej. W kolejnym dniu walk izraelskie pociski trafiły też szpital i siedzibę agencji prasowych.
W momencie ataku na terenie oenzetowskiego kompleksu znajdowało się kilkaset osób, które uciekły z domów, chroniąc się przed wojną w siedzibie ONZ.
Dym z płonącego magazynu widać z odległości wielu kilometrów. - To bardzo duży ogień. Nie jesteśmy w stanie go opanować - powiedział CNN John Ging, szef oenzetowskiej placówki w Gazie, agendy pomocowej ONZ - UNRWA. W ostrzale zostały ranne trzy osoby.
Rzecznik UNRWA Chris Gunness twierdzi, że na siedzibę ONZ spadły także trzy pociski fosforowe. Izraelska armia nie chciała jednak komentować tej informacji.
ONZ żąda śledztwa, Izrael przyznaje - to pomyłka
Szef resortu obrony Izraela Ehud Barak przyznał już, że ostrzał budynków ONZ był "poważną omyłką". Twierdzi tak sekretarz generalny ONZ Ban Ki Mun, który rozmawiał z Barakiem w Jerozolimie, gdzie zjawił się na rozmowy z izraelskim rządem.
Sekretarz zapowiedział, iż w ciągu dnia w toku rozmów z przywódcami izraelskimi da wyraz swemu oburzeniu, zdecydowanie protestując przeciwko ostrzałowi i żądając śledztwa w sprawie ataku na siedzibę ONZ.
Ranny dziennikarz, szpital w ogniu
Rano w czwartek izraelskie pociski artyleryjskie spadły również na dwa wysokie budynki w centrum Gazy, a nad miastem unoszą się kłęby czarnego dymu. Zdaniem świadków ostrzał był najpoważniejszy od początku izraelskiej ofensywy w Strefie.
Według agencji Reuters, jeden z pocisków trafił w budynek, w którym mieszczą się biura agencji prasowych. Jeden katarski dziennikarz został ranny.
W ogniu stanął też trafiony pociskiem szpital Al-Kuds podlegający palestyńskiemu Czerwonemu Półksiężycowi. Katarska telewizja Al-Dżazira, która poinformowała o pożarze, nie podała, czy spowodował on ofiary. W ogniu stanęła szpitalna apteka i drugie piętro budynku.
Wojsko chce zająć miasto?
Jednocześnie z atakiem artyleryjskim do południowo-zachodniej części miasta Gaza wjechały izraelskie czołgi. Nie jest jasne, czy celem ruchów armii jest zajęcie dzielnicy Tal al-Hawa, czy też jest to krótki wypad, którego celem mają być bojówki Hamasu w tej części miasta.
Za tą pierwszą wersją przemawia fakt, że izraelskie siły w ostatnich dniach zajmowały peryferyjne dzielnice Gazy, zmierzając powoli ku centrum miasta. Izraelskie lotnictwo w tym czasie kontynuowało naloty na południowe i północne tereny Strefy Gazy.
Izrael zawraca statki
Propalestyńscy aktywiści podali, że izraelska marynarka wojenna zatrzymała płynący do Strefy Gazy statek pod grecką banderą. Na jego pokładzie miała znajdować się pomoc humanitarna dla Palestyńczyków.
Łódź z 21 ludźmi na pokładzie została zawrócona ok. 180 km od brzegu. Izraelskie ministerstwo transportu uznało, że inicjatywa była "prowokacyjna i ryzykowna". W środę taki sam los spotkał statek płynący z Iranu. Izraelczycy obawiali się, że na jego pokładzie może znajdować się broń dla popieranego przez Teheran Hamasu.
Ponad 1000 ofiar
Ze środowego bilansu palestyńskich służb medycznych wynika, że liczba śmiertelnych ofiar izraelskiej ofensywy przekroczyła już tysiąc osób. Wśród zabitych jest co najmniej 303 dzieci i 100 kobiet. Ponad 4500 ludzi zostało rannych.
Źródło: CNN, Reuters, PAP