Jeden z najbardziej znanych niemieckich kaskaderów niemal spalił się żywcem podczas wykonywania swojego numeru. Gaśnice, za pomocą których miano ugasić jego płonący strój, z niewyjaśnionych przyczyn przestały działać w kluczowym momencie.
Heiko von der Schlippen występował w weekend przed tłumem widzów na pokazie w Kolonii. Częścią jego występu było przeciągnięcie go po ziemi za ciężarówką, całego płonącego.
W tym celu kaskader został ubrany w specjalny kombinezon i hełm ognioodporny, przykuty do stalowej ramy, oblany benzyną i podpalony. Następnie przez kilkanaście sekund był ciągnięty na łańcuchu za ciężarówką.
Twarzą w twarz z płomieniami
Starannie zaplanowany pokaz zawalił się w momencie, gdy pomocnicy kaskadera podbiegli do niego z gaśnicami z zamiarem zduszenia otaczających go płomieni. Ku zaskoczeniu wszystkich zebranych, gaśnice nie chciały zadziałać, pomimo tego, że przed pokazem sprawdzał je sam von der Schlippen.
- Nie mogłem wstać, bo byłem przywiązany do ramy, a w kombinezonie zaczęło się robić coraz bardziej gorąco. Poczułem jak hełm zaczyna się topić i przywierać mi do twarzy - relacjonował kaskader, który pracował między innymi z Tomem Cruisem na planie filmów z serii "Mission Impossible".
Po chwili panicznych poszukiwań przybiegł ktoś z gaśnicą, która wreszcie zadziałała i skończyło się na niegroźnych oparzeniach twarzy. W sumie w płomieniach spędził 45 sekund. - Już trzy razy byłem w śpiączce, ale tak blisko najgorszego nie byłem nigdy - stwierdził von der Shlippen.
Autor: mk//bgr/k / Źródło: thelocal.de
Źródło zdjęcia głównego: Wikipedia (CC BY SA) | Peter Kollmann