Japoński koncern Toshiba, który specjalizuje się między innymi w budowie reaktorów, zapowiedział, iż może uprzątnąć uszkodzoną elektrownię Fukushima I w 10 lat. Jak zauważa BBC, to o pięć lat szybciej niż w przypadku awarii w amerykańskiej elektrowni Three Miles Island.
Koncern Toshiba brał udział w budowie elektrowni Fukushima I i dostarczył dwa z działających tam do niedawna reaktorów. Teraz firma samorzutnie zgłosiła gotowość do podjęcia się demontażu poważnie uszkodzonych reaktorów i uprzątnięcia terenu zakładu.
Atomowy bałagan
Kluczowym elementem prac byłoby wydobycie prętów paliwowych z częściowo zniszczonych obudów rdzeni i basenów na zużyte paliwo. Następnie napromieniowane elementy musiałby zostać zdemontowane i wywiezione do utylizacji. Na końcu puste budynki zostałyby zburzone.
Koncern zapowiedział, że jest w stanie uporać się z całym zadaniem w dekadę. Podobna akcja uprzątania skutków awarii reaktora i częściowego stopienia rdzeni, w amerykańskiej elektrowni Three Miles Island, zajęła 15 lat.
Japoński rząd stwierdził jednak, że jeszcze za wcześnie na rozmowę o sprzątaniu. - Reaktory nadal się potencjalnie niestabilne. Rząd zawsze chciał przygotować dokładny plan demontażu elektrowni, ale obecna płynna sytuacja uniemożliwia dokonanie oceny sytuacji - stwierdził sekretarz gabinetu Yuki Edano.
Źródło: BBC News