Służby od soboty poszukują 2,5-letniego Emile'a, który zniknął z podwórka swoich dziadków w Vernet w południowej Francji. W akcję poszukiwawczą zaangażowanych jest ponad 200 osób, a także drony i śmigłowce. - Nie rozumiem, dlaczego jeszcze nie znaleźliśmy Emile'a. Szukaliśmy już wszędzie - przyznaje burmistrz Vernet.
2,5-letni Emile w sobotę po południu bawił się na podwórku przy domu swoich dziadków w miejscowości Vernet w południowej Francji, w regionie Prowansja-Alpy-Lazurowe Wybrzeże. W pewnym momencie, gdy rodzina szykowała się do wyjazdu na wycieczkę i dziadkowie chcieli wsadzić chłopca do samochodu, zdali sobie sprawę, że dziecko zniknęło - poinformował w rozmowie z francuską stacją BFMTV burmistrz miejscowości François Balique.
O zaginięciu dziecka natychmiast zostały powiadomione lokalne służby i rozpoczęto jego poszukiwania. Jednak po prawie 48 godzinach od zaginięcia Emile'a nadal nie udało się odnaleźć. W poszukiwania zaangażowanych jest już ponad 200 osób: żandarmów, strażaków i ochotników, w akcji biorą także udział helikoptery, drony wyposażone w kamery termowizyjne oraz psy tropiące. Początkowo obszar poszukiwań ustanowiono na pięć kilometrów wokół miejsca jego zaginięcia, jednak w związku z tym, że nie natrafiono na żaden ślad po dziecku, w poniedziałek teren rozszerzono.
ZOBACZ TEŻ: Atak nożownika we Francji. Sześć osób rannych. Czworo małych dzieci jest w ciężkim stanie
Poszukiwania 2,5-latka
Francuskie służby nie wykluczają żadnej hipotezy dotyczącej zniknięcia dziecka. Według miejscowego burmistrza nic nie wskazuje na to, aby miało dojść do porwania. W rozmowie z BFMTV zwrócił on uwagę, że miejscowość jest "ślepym zaułkiem", nie ma w niej wielu turystów, a dzieci mogą się swobodnie przemieszczać. - Żyjemy jak większa rodzina, jeśli dziecko wymknie się z pola widzenia, nie martwimy się, bo cała społeczność czuwa - wskazał.
Dwóch świadków twierdzi, że widziało chłopca niedaleko ich domu, ale nie wydało im się to podejrzane, bo w tej wiosce dzieci często bawią się ze sobą na ulicy. Jednocześnie francuskie media informują, że Emile nie mieszka w tej okolicy. Chłopczyk ma pochodzić z innej części Francji, a do górskiego Vernet przyjechać do dziadków na wakacje.
Ze względu na to, że miejscowość liczy zaledwie kilkadziesiąt domów, a poszukiwania trwają już dość długo, Balique wyraził swoje niezrozumienie wobec zaistniałej sytuacji. - Nie rozumiem, dlaczego jeszcze nie znaleźliśmy Emile'a. Szukaliśmy już wszędzie, dziś zaczynamy od nowa - mówił w poniedziałek rano.
Czy znajdzie drogę powrotną
David Corona, były członek Francuskiej Żandarmerii Narodowej, powiedział w rozmowie z BFMTV, że wiek Emile'a może być dla ekip poszukiwawczych zarówno zaletą, jak i wadą. - Emile ma 2,5 roku, nie będzie więc w stanie samodzielnie zajść zbyt daleko. Problem polega na tym, że ze względu na słabe umiejętności motoryczne, jeśli znajdzie się w miejscu, z którego będzie mu się trudno wydostać, będzie miał problem ze znalezieniem drogi powrotnej - zauważył.
Źródło: BFMTV, Guardian
Źródło zdjęcia głównego: Gendarmerie nationale