Dziewięcioletnia Maelys de Araujo zniknęła bez śladu w czasie wesela trzy miesiące temu - w nocy z 26 na 27 sierpnia w Pont-de-Beauvoisin. Od tego czasu trwa śledztwo w sprawie jej zaginięcia.
Portal France Soir pisze, że dotychczas nie udało się znaleźć dowodów, które przesądziłyby o winie zatrzymanego zaraz po weselu byłego żołnierza Nordahla Lelandaisa.
Francuski portal zauważa, że śledczym udało się zgromadzić wyłącznie poszlaki.
Po pierwsze, szybko ustalono, że "mały chłopiec", który razem z Maelys miał wsiąść do samochodu
Kolejna wątpliwość to fakt, że następnego dnia po weselu Mimo to na desce rozdzielczej znaleziono DNA dziewczynki.
Spór prokuratury z żandarmerią
W toku śledztwa sprawdzono pobliskie stawy i rzeki, ale nie znaleziono żadnych śladów.
Część dowodów została zakwestionowana przez sąd - na przykład zdjęcie z monitoringu, na którym widać samochód oskarżonego i "białą plamę" na przednim siedzeniu. Zdaniem żandarmów, miała być to Maelys.
Na to wszystko nakłada się spór pomiędzy żandarmerią, która początkowo prowadziła śledztwo, a prokuraturą. Ta oskarża żandarmerię o przecieki i naruszanie tajemnicy śledztwa - podaje France Soir.
Autor: pk//kg / Źródło: France Soir