W 34. dniu strajku generalnego przeciwko reformie emerytalnej we Francji rząd zapewnił, że "jest zdeterminowany", aby "szybko znaleźć wyjście z kryzysu". Premiera Edouarda Philippe'a czeka kolejna runda negocjacji z partnerami społecznymi. Związki zapowiadają na ten tydzień duże demonstracje w całym kraju.
Premier Edouard Philippe spotyka się we wtorek ze związkowcami oraz z członkami rządu. Media określają ten tydzień jako kluczowy dla reformy emerytalnej zaproponowanej przez rząd Emmanuela Macrona oraz dla trwającego już ponad miesiąc strajku generalnego we Francji.
Rząd "jest zdeterminowany"
Przed kolejną rundą negocjacji z partnerami społecznymi premier w porannym wywiadzie dla radia RTL ocenił, że "nie jest zamknięty na korektę reformy" w odniesieniu do kluczowego punku spornego, jakim jest wiek emerytalny, od którego przysługiwać mają pełne świadczenia emerytalne. Obecna propozycja to 64 lata jako wiek preferowany, 62 lata jako minimalny dla przejścia na emeryturę.
Premier podtrzymał pomysł likwidacji 42 planów emerytalnych, przekonując, że "równowaga systemu musi być zagwarantowana". Philippe zastrzegł jednak, że "jeśli związki i organizacje pracodawców uzgodnią lepszy system, to go przyjmie". Podkreślił, że "w całej Europie ludzie pracują trochę dłużej".
Cytowany anonimowo przez dziennik "Le Monde" doradca z bliskiego otoczenia premiera mówi, że rząd "jest zdeterminowany", aby "szybko znaleźć wyjście z kryzysu".
"Nigdy kompromis nie wydawał mi się tak bliski"
W niedzielę szef związku zawodowego CFDT Laurent Berger zaproponował zorganizowanie konferencji w sprawie finansowania systemu emerytalnego. Komentatorzy określili ten pomysł jako gest dobrej woli w kierunku rządu. Rozmowy na temat finansowania miałyby trwać do lipca. - Nigdy kompromis nie wydawał mi się tak bliski – mówił w poniedziałek minister gospodarki i finansów Bruno Le Maire.
Przedłużający się strajk i kryzys polityczny budzi niezadowolenie w szeregach rządzącej liberalnej i centrowej partii La Republique en Marche (LREM). Kilku posłów LREM wyraziło ubolewanie z powodu nieudanej próby znalezienia wyjścia z impasu przez rząd.
W swoim orędziu noworocznym Macron wzywał rząd do znalezienia kompromisu i apel ten powtórzył w poniedziałek podczas posiedzenia gabinetu. Francuski prezydent dystansuje się od obecnego kryzysu, podkreślając, że to rząd jest głównym negocjatorem w sprawie reformy.
W poniedziałek i we wtorek intensywność strajku nieco spadła. We wtorek w trasy wyjechały już 3/4 superszybkich pociągów TGV, 60 proc. pociągów regionalnych oraz 2/5 pociągów Intercity. Wciąż jednak większość składów paryskiego metra kursuje w ograniczonym zakresie.
Francuskie związki zawodowe zrzeszone w koalicji CFE-CGC, CGT, FO, FSU oraz Solidaires zapowiadają na czwartek oraz na sobotę duże demonstracje w całym kraju.
Zarówno szef opozycyjnego skrajnie lewicowego ugrupowania Francja Nieujarzmiona, Jean-Luc Melenchon, jak i szefowie lewicowych związków zawodowych nawoływali do blokady francuskich rafinerii i wzywają do radykalniejszych form protestów.
Związek zawodowy CGT ogłosił we wtorek strajk w rafineriach Port Jerome i Fos na północy Francji, który ma potrwać do piątku. Rzeczniczka francuskiego oddziału spółki Exxon potwierdziła, że rafineria w Fos została zablokowana przez strajkujących związkowców. Koncern poinformował jednocześnie, że rafineria w Port Jerome działała normalnie.
Autor: mart//rzw / Źródło: PAP