54-latek z Francji otrzymał grzywnę w wysokości 200 euro za rozmowę telefoniczną z użyciem zestawu głośnomówiącego na dworcu kolejowym. Mężczyzna odmówił zapłaty mandatu i zapowiedział podjęcie kroków prawnych. Po nagłośnieniu sprawy przez lokalne media oświadczenie w tej sprawie wydały francuskie koleje państwowe.
Mężczyzna przedstawiony jako 54-letni David w czwartkowej rozmowie ze stacją BFM TV opowiedział, jak cztery dni wcześniej rozmawiał z siostrą na stacji w Nantes. W trakcie rozmowy podszedł do niego ochroniarz francuskich państwowych linii kolejowych SNCF i oznajmił, że wystawi mu mandat w wysokości 150 euro (ok. 630 zł), jeśli ten nie wyłączy trybu głośnomówiącego. Mężczyzna "rozłączył się i początkowo myślał, że to żart" - podał portal BFM TV.
Mandat za tryb głośnomówiący w telefonie
Ostatecznie mandat został i tak wystawiony, a jego wysokość została zwiększona do 200 euro (ok. 840 zł), ponieważ David odmówił zapłaty mandatu na miejscu. We Francji ochroniarze pracujący w pociągach i na dworcach "są upoważnieni do wystawiania mandatów pasażerom" - wyjaśnia portal BBC. 54-latek powiedział BFM TV, że nadal nie zamierza zapłacić i wynajął prawnika, by zakwestionować grzywnę.
Po tym, jak sprawa została nagłośniona przez media, odniosły się do niej francuskie koleje. Na zapytanie dziennika "Le Parisien" odpowiedziały, że mężczyzna rozmawiał przez telefon w tak zwanej strefie ciszy na dworcu. Jednak 54-latek "nie chciał zmniejszyć głośności ani wyłączyć trybu głośnomówiącego, mimo że funkcjonariusz służb ochrony kolei prosił go o to kilkakrotnie", utrzymuje SNCF. Przewoźnik wskazał również, że zgodnie z francuskim kodeksem transportowym zabrania się używania bez zezwolenia urządzeń lub instrumentów, które zakłócają spokój "w obszarach i pojazdach przeznaczonych do publicznego transportu".
Źródło: BBC, BFM TV, Capital
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock