Czy powstanie silna, jedna europejska armia? Chcą jej Niemcy, Francuzi, chciał jej też sam prezes PiS Jarosław Kaczyński. Pytanie, czy to pomysł realny i po jakiej stronie opowie się Polska, jeśli przyjdzie o tym decydować? Materiał magazynu "Polska i Świat".
NATO zapewnia bezpieczeństwo na północnej części globu od niemal 70 lat. Ale powraca idea utworzenia czegoś nowego.
- Powinniśmy i mówię to z całą odpowiedzialnością, zważywszy na doświadczenie ostatnich lat, wypracować wizję stworzenia prawdziwej europejskiej armii - mówiła kanclerz Niemiec Angela Merkel.
I nie jest jedyna. O międzynarodowej formacji tuż przed obchodami setnej rocznicy końca pierwszej wojny światowej zaczął mówić też prezydent Francji Emmanuel Macron.
- Mamy do czynienia z różnymi przejawami ingerencji w naszą cyberprzestrzeń czy naszą demokratyczną rzeczywistość. Musimy się chronić przed Chinami, Rosją czy nawet Stanami Zjednoczonymi (...). Nie obronimy Europejczyków dopóki nie zdecydujemy się stworzyć prawdziwej europejskiej armii - ocenił Macron.
Kwaśniewski: czas pomyśleć o europejskiej armii
To wywołało błyskawiczną i gwałtowną reakcję Donalda Trumpa. "Emmanuel Macron zasugerował zbudowanie własnej armii do bronienia Europy przed Stanami Zjednoczonymi, Chinami i Rosją. Ale to Niemcy były agresorem podczas pierwszej i drugiej wojny światowej. Jak to wpłynęło na Francję? Zaczęli się uczyć niemieckiego zanim przybyli Amerykanie. Płaćcie na NATO albo nie!" - oświadczył.
Gdyby słowa o europejskiej armii miały przerodzić się w czyn, wymagałoby to olbrzymich nakładów całej Unii.
- Ten pomysł europejskiej armii rzeczywiście miał być takim prztyczkiem w nos dla Amerykanów, ale to się nie uda, dlatego, że całe to NATO, które powstało, powstało w dużej części z pieniędzy Stanów Zjednoczonych - zauważa komandor porucznik rezerwy Maksymilian Dura.
- Czas jest, żeby pomyśleć o europejskiej armii, szczególnie o europejskich siłach szybkiego reagowania, żeby te pieniądze, o których mówi Donald Trump i chce, żeby dwa procent PKB wydawali wszyscy na zbrojenia, żeby one były przede wszystkim przekazane na europejskie siły zbrojne -uważa były prezydent Aleksander Kwaśniewski.
"Jeśli będzie konkurencyjna wobec NATO, to tego nie poprzemy"
Temat na pewno zaistnieje na unijnych salonach. Na salonach polskich prezes PiS Jarosław Kaczyński mówił o "euroarmii" od lat. Zawsze w podobny sposób. "(...) Jeśli chcemy traktować to serio, to powinniśmy wydawać rzeczywiście dwa procent PKB na armię unijną. Oczywiście każde państwo mogłoby też mieć własną (...) Taka armia byłaby partnerem dla Stanowi Zjednoczonych" - mówił w wywiadzie dla "Rzeczpospolitej" w czerwcu 2016 roku.
Niedługo pewnie, w obliczu deklaracji Niemiec i Francji, przyjdzie się Polsce, jako krajowi, określić. Politycy z obozu prezesa różnie je komentują.
- Jeśli będzie konkurencyjna wobec NATO, a wydaje się, że ku temu skłania się pan prezydent Macron, to na pewno tego nie poprzemy - mówi minister nauki i szkolnictwa wyższego Jarosław Gowin.
- Naprawdę ten pomysł euroarmii to nie jest kwestia rozbudowy wojska, tylko zamówień. Francuzi jako pierwsi się zgłaszają ze swoimi produktami, firmami - mówi europoseł PiS Karol Karski. Polski rząd stawia w całości na sojusz z obecną administracją amerykańską. Donald Trump, jako człowiek biznesu, przekonał Warszawę do swoich produktów. W konkurencji "w co inwestować" - w "euroarmię" czy NATO - wygrywa Sojusz, bo istnieje.
Autor: js/adso / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24