Dziennikarz pracujący dla amerykańskiej agencji Associated Press Amir Aman Kiyaro został zatrzymany przez policję w stolicy Etiopii Addis Abebie. Oskarżono go o promowanie terroryzmu. - To bezpodstawne zarzuty - powiedziała redaktorka naczelna AP Julie Pace. I zaapelowała o uwolnienie.
Jako pierwsze o zatrzymaniu dziennikarza poinformowały w środę etiopskie media państwowe. Przekazały, powołując się na policję, że Kiyaro został oskarżony o "służenie celom grupy terrorystycznej" poprzez przeprowadzenie wywiadu z jej przedstawicielami.
Redaktorka naczelna AP Julie Pace zaapelowała o uwolnienie Kiyaro. - To są bezpodstawne zarzuty. Kiyaro jest niezależnym dziennikarzem, który wykonywał bardzo ważną pracę w Etiopii po wszystkich stronach konfliktu. Wzywamy rząd etiopski do uwolnienia go natychmiast - oświadczyła.
Jak dodała, AP będzie zajmowała się sprawą nie upubliczniając jej, bo chce uruchomić "potencjalne kanały dyplomatyczne".
Oprócz Kiyaro zatrzymano też innych dziennikarzy - Thomasa Engidę i Addisu Muluneha. Według inspektora policji Tesfaye Olaniego, reporterzy naruszyli prawa antyterrorystyczne oraz prawa stanu wyjątkowego, które od listopada obowiązują w Etiopii. Może im grozić od siedmiu do 15 lat więzienia.
Władze ograniczają pracę mediów
Pod koniec listopada w ramach stanu wyjątkowego zabroniono udostępniania niepotwierdzonych oficjalnie informacji o "ruchach powiązanych z wojskiem, wyników bitew oraz sytuacji na froncie". Zagraniczne media nie miały wstępu do regionu Tigraj przez długi czas, w regionie zerwano łącza komunikacyjne.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: fivepointsix / Shutterstock