Alar Karis został wybrany przez estoński parlament prezydentem kraju. Był jedynym nominowanym kandydatem na urząd głowy państwa, ale większość 2/3 głosów otrzymał dopiero podczas drugiej tury głosowania. Dzień wcześniej zabrakło mu pięciu głosów. Karis, deklarujący przywiązanie do wartości liberalno-konserwatywnych, zastąpi w październiku obecną prezydent Kersti Kaljulaid.
63-letni Alar Karis, z wykształcenia genetyk molekularny i biolog, a obecnie dyrektor Muzeum Narodowego, był kandydatem koalicji rządowej – liberalnej Estońskiej Partii Reform (RE) premier Kai Kallas oraz Estońskiej Partii Centrum byłego premiera Juriego Ratasa (2016-2021). W głosowaniu podczas drugiej tury Karis uzyskał także poparcie części posłów opozycji.
Jak podano w komunikacie Zgromadzenia Państwowego (Riigikogu) głosowało na niego 72 deputowanych w 101-osobowym parlamencie. Podczas pierwszej tury, która odbyła się w poniedziałek, zebrał 63 głosy (wymagana większość to 68).
We wtorek klub parlamentarny partii Socjaldemokratycznej (SDE) zarekomendował swoim członkom - jak przekazano – "ze względu na obecną sytuację polityczną" wsparcie Karisa, tak aby proces wyborczy zakończył się w parlamencie (w przeciwnym wypadku przeszedłby na poziom Kolegium Elektorskiego, złożonego z deputowanych oraz przedstawicieli samorządów lokalnych).
Karis uzyskał oficjalną nominację w wyborach dopiero na dwa tygodnie przed ich pierwszą turą i był jedynym kandydatem (inni deklarujący chęć objęcia urzędu nie otrzymali wystarczającego poparcia od żadnej partii).
Prezydent konserwatysta
- Dziękuję wszystkim, którzy oddali na mnie głos, a także tym, którzy tego nie zrobili. Obiecuję być dobrym partnerem dla parlamentu – oświadczył Karis po ogłoszeniu wyników.
Pytany przed wyborami przez lokalne media o poglądy i możliwe przyszłe działania jako głowa państwa odpowiedział, że jest przywiązany do wartości konserwatywnych – kultury oraz języka. - Estonia powinna być inteligentnym i wykształconym narodem – mówił w programie telewizji publicznej ERR. Wskazał przy tym na wyniki międzynarodowych testów szkolnych PISA, w których młodzi Estończycy w ostatnich edycjach rankingu zajmowali pierwsze i czołowe miejsca.
Podkreślił także – odnosząc się do swojej kariery zawodowej – wagę wykształcenia, nauki oraz innowacji. Karis wcześniej był rektorem Uniwersytetu w Tartu. Zaznaczył jednak, że przejście całego systemu edukacji wyłącznie na język estoński "z dnia na dzień nie jest możliwe, ani też racjonalne". To jeden z najbardziej kontrowersyjnych problemów w kraju (w tej liczącej ok. 1,3 mln mieszkańców byłej republice radzieckiej około jednej czwartej mieszkańców kraju jest rosyjskojęzycznych). Brakuje nauczycieli, brakuje motywacji, otoczenie nie jest sprzyjające – argumentował.
Wizja polityki zagranicznej
Karis, podobnie jak obecna prezydent Kaljulaid, pomimo braku doświadczenia w prowadzeniu polityki zagranicznej przed objęciem urzędu, chciałby uczyć się jej w praktyce i współpracować z doradcami. Dostrzega, że "polityka bezpieczeństwa i zagraniczna ma w dzisiejszym świecie duże znaczenie dla Estonii". Obszarem, który – według niego – można by zmienić, jest "sposób reagowania", szczególnie w stosunku do sąsiedniej Rosji. Jego zdaniem powinno się dyskutować, czy Estonia będzie reagować sama, czy z innymi, np. w grupie z państwami bałtyckimi. Zapytany o ewentualne spotkanie z prezydentem Rosji Władimirem Putinem, odparł, że tak ważne spotkanie wymaga "jasnych powodów, dobrego przygotowania i wiedzy o tym, co chce się osiągnąć".
Odnosząc się do stosunków z Unią Europejską, przyszły prezydent wskazał, że "przetrwanie Wspólnoty leży w interesie kraju". "Nie mamy wielu alternatyw" – dodał.
Rolą prezydenta Estonii jest przede wszystkim reprezentowanie kraju za granicą. Jako głowa państwa prezydent jest także zwierzchnikiem sił zbrojnych, oficjalnie dokonuje zaprzysiężenia członków rządu, podpisuje ustawy oraz dysponuje prawem weta.
Źródło: PAP