Niemal 200 osób przebywających na statku wycieczkowym pływającym po Renie zostało objętych ścisłą kwarantanną. Nikt nie może zejść z pokładu, po tym jak około 60 osób poważnie zachorowało i dostało silnych wymiotów oraz biegunki.
Statek wycieczkowy Bellriva stoi zacumowany w Wiesbaden. Nie może się do niego zbliżać nikt bez specjalnego stroju ochronnego. Na pokład wchodzą jedynie lekarze, którzy pomagają chorym. Kłopotliwa epidemia Statek płynął w górę Renu z Holandii. Na pokładzie jest 145 pasażerów i 42 członków załogi. Ostatni raz ludzie schodzili z niego w piątek, celem udania się na przedświateczny festyn. Kilka godzin po powrocie na pokład, kilka osób zachorowało i zaczęło silnie wymiotować, oraz mieć biegunkę. W ciągu kilku godzin, w sobotę wczesnym ranem, chorych było już 30, a po kilku kolejnych godzinach już 60. Wezwani na pokład lekarze stwierdzili, że prawdopodobnie doszło do epidemii Kaliciwirusa. Postanowiono nie ryzykować rozprzestrzenienia się choroby i objęto cały statek kwarantanną. Na pokład wchodzą jedynie medycy ubrani w specjalne kombinezony ochronne. Przypadłość, która przytrafiła się pasażerom i załodze statku nie jest niebezpieczna dla życia. Po kilku dniach ostrego zapalenia żołądka oraz jelit, które objawiają się właśnie wymiotami i biegunką, wszystko powinno wrócić do normy. Najbardziej cierpiącym lekarze aplikują kroplówki, celem uniknięcia skrajnego odwodnienia.
Autor: mk//kdj / Źródło: thelocal.de