W trakcie protestów, które wybuchły w związku ze zniesieniem przez rząd obowiązujących od 40 lat dopłat do paliw, zatrzymano już 447 osób.
W czwartek wprowadzono w Ekwadorze stan wyjątkowy. Prezydent Lenin Moreno zapowiedział w poniedziałek, że nie będzie tolerował nieporządków i nie wycofa się ze zniesienia dopłat do paliw, mimo kolejnego dnia blokowania dróg przez demonstrantów.
Zniesienie dopłat zostało zawarte w pakiecie reform fiskalnych, które mają na celu ożywienie gospodarki i poprawę walki z przemytem paliw.
Minister spraw wewnętrznych Paula Romo powiedziała lokalnemu radiu, że zatrzymano głównie sprawców aktów wandalizmu, w tym osób odpowiedzialnych za zniszczenie kilkunastu karetek pogotowia.
W niedzielę w prowincji Azuay na południu Ekwadoru zginął 35-letni mężczyzna potrącony przez samochód. Przez blokady dróg zdążyła do niego dotrzeć pomoc.
Według minister Romo w akcjach policji przeciwko demonstrantom rannych zostało do niedzieli 14 cywilów, a według piątkowego bilansu władz obrażenia odniosło też 59 funkcjonariuszy sił bezpieczeństwa.
Do protestów przyłączyła się Konfederacja Rdzennych Narodowości Ekwadoru (CONAIE), ogłaszając "stan wyjątkowy na wszystkich tubylczych terytoriach". Zapowiedziała, że policjanci i żołnierze zbliżający się do tych terenów zostaną schwytani.
Członkowie CONAIE zamierzają w najbliższych godzinach udać się do stolicy kraju, Quito, aby zaprotestować przeciwko drastycznej podwyżce cen paliw.
Zniesienie subwencji na paliwa spowodowało wzrost cen benzyn o 123 procent. Cena galonu amerykańskiego (ok. 3,8 l) oleju napędowego wzrosła z 1,03 dol. do 2,39 dol., a galon zwykłej benzyny kosztuje obecnie 2,40 dol. (przed podwyżką 1,85 dol.). Podwyżka ma pomóc rządowi zaoszczędzić 1,5 mld dol. rocznie, a cały pakiet reform podatkowych ma przynieść roczny zysk w wysokości ok. 2,27 mld dol.
W ramach porozumienia między Ekwadorem i Międzynarodowym Funduszem Walutowym (MFW) kraj w zamian za zniesienie subwencji otrzymał kredyt w wysokości 4,2 mld dolarów.
Autor: asty\mtom / Źródło: PAP