"Dzisiaj biją, jutro będą strzelać do dziennikarzy..."


Ponad stu bułgarskich dziennikarzy zebrało się przed cerkwią Siedmiu Świętych w Sofii by zaprotestować przeciwko pobiciu wydawcy internetowej gazety "Frognews" Ogniana Stefanowa.

- Barbarzyńskie pobicie Stefanowa nie jest próbą zastraszenia, lecz demonstracyjną akcją, skierowaną przeciw wszystkim inaczej myślącym i przeciw wolności słowa; jest kolejnym ogniwem w długim łańcuchu przestępstw mafijnych, z którymi państwo widocznie nie jest w stanie dać sobie rady - stwierdzili protestujący.

54-letni Stefanow został zaatakowany przez czterech mężczyzn, gdy razem z żoną wychodził z restauracji. Obecnie przebywa w stanie ciężkim w szpitalu.

- Dzisiaj biją, a jutro będą strzelać do dziennikarzy i nikt ich nie powstrzyma. Rezultatem będzie autocenzura w państwie, w którym oficjalnie twierdzi się, że nie ma cenzury, oraz powolna śmierć społeczeństwa obywatelskiego - napisał znany dziennikarz Swetosław Terzijew.

Deputowani zgodnie potępiają pobicie

Pobicie Stefanowa, wydawcy gazety publikującej krytyczne artykuły na temat władz i materiały o kuluarach działalności mediów

- Dzisiaj biją, a jutro będą strzelać do dziennikarzy i nikt ich nie powstrzyma. Rezultatem będzie autocenzura w państwie, w którym oficjalnie twierdzi się, że nie ma cenzury, oraz powolna śmierć społeczeństwa obywatelskiego Swetosław Terzijew

Parlament w czwartkowym oświadczeniu wyraził oburzenie z powodu ataku na Stefanowa i zadeklarował "polityczną wolę zwalczania prób destabilizacji demokracji i prawnych fundamentów państwa".

Jednocześnie rządząca koalicja, w której główną siłą jest lewica, odrzuciła zgłoszoną przez centroprawicę propozycję wezwania do parlamentu dyrektora Państwowej Agencji Bezpieczeństwa Narodowego (DANS) Petko Sertowa.

Część publikacji Stefanowa dotyczyła tej struktury, powołanej w ubiegłym roku do zwalczania korupcji na wysokich szczeblach władzy.

Służby podsłuchują parlamentarzystów?

Nowym elementem w tej sprawie są informacje ujawnione w czwartek przez posłankę lewicy Tatianę Donczewą, wiceprzewodniczącą parlamentarnej komisji spraw wewnętrznych i bezpieczeństwa narodowego. Podała ona, że funkcjonariusze DANS żądali od operatorów telefonii komórkowej wykazów połączeń telefonicznych posłów i otrzymywali takie dane.

Oświadczyła, że ona sama oraz szef komisji Minczo Stasow byli w grupie posłów, których kontakty śledziła DANS, zwana "bułgarskim FBI".

Podsłuchy na szeroką skalę, prowadzone przez MSW, były jedną z przyczyn dymisji ministra spraw wewnętrznych Rumena Petkowa w kwietniu.

Źródło: PAP