Ukraińskie służby ujawniły kolejne nagranie, mające dowodzić udziału separatystów w zestrzeleniu samolotu Malaysia Airlines. - A, gdzie mamy ładować tę ślicznotkę, Nikołajewiczu? [...] Tak, przywiozłem. Jest już w Doniecku [...] Tak, tak. Buk, Buk - rozmawiają o wyrzutni rakiet przeciwlotniczych dwaj mężczyźni. Ustalają później, gdzie przewieźć nowo otrzymany sprzęt.
Ujawnione w piątek przez Służbę Bezpieczeństwa Ukrainy rozmowy są kolejnymi z serii. Te opublikowane wcześniej, w tym niedługo po katastrofie malezyjskiego boeinga, zawierały dyskusję, z której wynika, że to separatyści przez pomyłkę zestrzelili cywilną maszynę. Zginęło w niej niemal 300 osób.
W piątek SBU opublikowała kolejne nagrania, które mają dotyczyć wcześniejszych przygotowań separatystów do użycia sytemu Buk.
Dosadne rozmowy
Pierwsze nagranie jest datowane na 14 lipca, czyli trzy dni przed katastrofą boeinga. Z jednej strony w rozmowie ma uczestniczyć Oleg Jewgieniewicz Bugrow, szef sztabu armii samozwańczej Ludowej Republiki Ługańskiej, a z drugiej "Oreon", rzekomo oficer rosyjskiego GRU o imieniu Andriej Iwanowicz.
Bugrow: - Samolot zaatakował wioskę, ale nie trafił.
Oreon: - Mszczą się za te samoloty dzisiaj. Zostało tylko kilka dni. Mamy już Buk i k... będziemy ich strącać.
Kolejna nagrana rozmowa ma się odbywać pomiędzy Siergiejem Nikołajewiczem Pietrowskim, ps. Chmuryj, urodzonym w 1964 roku oficerem GRU, pełniącym funkcję zastępcy dowódcy donieckich bojówek, Igora Striełkowa, a "Buriatem", niezidentyfikowanym bojówkarzem z Doniecka. SBU datuje ją na czwartek przed świtem, około godziny 1:30 w nocy. "Buriat": - A gdzie mamy zawieźć tę ślicznotkę Nikołajewiczu?
Pietrowski: - Którą tę? Tę?
"Buriat": - Tak, tę co przywiozłem. Jest już w Doniecku.
Pietrowski: - To jest to, o czym myślę? B...M? Tak?
"Buriat": - Tak, tak. Buk, Buk.
Pietrowski: - Jest na lawecie?
"Buriat": - Tak, jest na ciężarówce. Trzeba ją gdzieś wyładować i schować.
Pietrowski: - Jest z załogą?
"Buriat": - Tak. Z załogą.
Pietrowski: - Nie trzeba jej nigdzie chować. Ona teraz tam pojedzie. Zrozumiałeś?
"Nic z nią nie rób"
Około pół godziny później obaj mężczyźni mieli ponownie rozmawiać. Pietrowski: - Gdzie ty jesteś? Jedną mi przywiozłeś, czy dwie?
"Buriat": - Jedną, jedną. Dlatego, że u nich tam doszło do nieporozumienia. Nie przerzucili naszego "trała" (niezrozumiałe - red.). Wyładowali i przywieźli samą.
Pietrowski: - Przyjechała sama czy na lawecie?
"Buriat": - Przeszła przez granicę.
Chmuryj - A ty ją teraz przywiozłeś na lawecie? Nic z nią nie rób. Zaraz powiem, gdzie ma ruszać. Pójdzie razem z czołgami "Wostoku" (batalion "Wostok", formacja z Kaukazu walcząca po stronie separatystów. Operuje na południowy wschód od Doniecka - red.). Niedługo później Pietrowski zadzwonił do "Sanicza", bojówkarza z Doniecka, określanego jako jego "zastępca". Pietrowski: - Sanicz, a dokąd mam... Chodzi o to, że z twoimi pójdzie jeszcze moja Buk. Jest na lawecie, Dokąd ją podwieźć, żeby ją wstawić w kolumnę?
Sanicz: - Za "Motelem", nie dojeżdżając do Gornostajewki.
Chwilę później domniemany oficer GRU wykonał kolejny telefon do niezidentyfikowanego mężczyzny, którego SBU określa tylko jako "terrorysta". Pietrowski: - Słuchaj mnie uważnie. Teraz za "Motelowskim" zjazdem zdzwoń się z "Bibliotekarzem", będzie tam stać. Jasne? Bierzesz tam tylko tych, co wrócili i, ile będziesz potrzebować do eskorty. Pozostałych zostawiasz tutaj. Tam przyjeżdżasz, tam jest obok Pierwomajskoje, spójrz na mapę.
"Terrorysta": - Zrozumiałem.
Pietrowski: - Gdzieś w tamtej okolicy się rozkładasz. Zabierz tam swoich, kto ci został. To twoje zadanie rezerwowe. Plus ochrona tej rzeczy (wyrzutnia Buk - red.), którą teraz powieziesz. "Giurza" też tam dojedzie. Jakby co, jestem na łączach.
"Terrorysta": - Dobrze.
"Mamy przecież Buka"
Niedługo po godzinie czwartej nad ranem Pietrowski miał wykonać ostatni zarejestrowany telefon. Jego rozmówcą miał być "Bosman", rzekomo "niezidentyfikowany oficer GRU".
Pietrowski: - Cześć Bosman.
Bosman: - Witaj starszy bracie. Co tam u ciebie słychać?
Pietrowski: - No nie bardzo, jesteśmy teraz w Marinowce (miejsce gdzie toczą się obecnie najintensywniejsze walki - red.), dlatego nie bardzo. Trzymamy się.
Bosman: - Co się dzieje?
Pietrowski: - A jak myślisz? Walą Gradem cały czas, tylko teraz przerwa. Samolot przed chwilą walnęliśmy, "suszkę" (najpewniej chodzi o szturmowy Su-25 - red.). Mamy przecież Buka, który dostaliśmy. Oni się próbują wyrwać z Zielonopola, a wyjście mają tylko przeze mnie. Wczoraj zestrzeliliśmy dwie "suszki", dziś jeszcze jedną. Dzięki Bogu, dzisiaj z rana Buk przywieźli. Lżej się zrobiło, ale i tak ciężko.
Bosman: - Jakby co, to dzwoń bracie. Podjadę.
Pietrowski: - Dzięki bracie. Za dwie godzinki się zbieram, bo niby się uspokoiło. Za dwie godziny pojadę do Doniecka. Przyszły dla mnie jeszcze trzy Goździki (haubice samobieżne Goździk. W ostatnich dniach pojawiło się nagranie trzech takich pojazdów niedaleko granicy z Rosją - red.). Przyciągniemy je tutaj, bo teraz w ogóle ciężko nam.
Bosman: - Może Gradem ich nakryć?
Pietrowski: - Grad mamy, ale nie mamy obserwatora (człowieka kierującego ostrzałem artylerii - red.). To jedno. A po drugie, teraz czekamy, bo niby Rosja powinna ze swojej strony pier...lnąć po ich pozycjach.
Autor: asz,mk//rzw/kwoj / Źródło: tvn24.pl