14-miesięczny Li Jingchao tak niefortunnie bawił się pałeczkami, że jedną wbił sobie głęboko w nos. Tak głęboko, że pałeczka wbiła mu się na głębokość 4 mm w mózg.
Rodzice chłopca natychmiast zabrali go do szpitala w rodzinnej miejscowości, ale tam lekarze nie byli w stanie pomóc.
Wsadzili więc chłopca do samochodu i powieźli do Pekinu. Po dziesięciu godzinach jazdy udało im się dostać do szpitala Bo Ai, w którym zaopiekowano się małym pacjentem.
Ryzykowna operacja
Lekarze obawiali się operacji - istniało ryzyko, że podczas wyjmowania pałeczki mózg ulegnie uszkodzeniu. Z drugiej strony z pałeczką w głowie dziecko też miało oczywiste problemy zdrowotne - miało wysoką gorączkę i problemy z sercem.
W końcu lekarze podjęli się operacji i pomyślnie usunęli pałeczkę z mózgu. Teraz chłopiec, pod kontrolą lekarzy, przechodzi rekonwalescencję.
Źródło: APTN