Działacze międzynarodowej organizacji ekologicznej Greenpeace, aresztowani w Rosji po akcji protestacyjnej na Morzu Barentsa, są już w Petersburgu, dokąd przewieziono ich we wtorek pociągiem z Murmańska i rozwieziono po aresztach w mieście.
Rzeczniczka ministerstwa spraw wewnętrznych Swietłana Pieskowskaja poinformowała, że aktywiści przybyli z Murmańska w zapieczętowanym wagonie. Pociąg przyjechał na dworzec Ładożski w Petersburgu o godz. 12.11 czasu lokalnego (9.11 czasu polskiego). Jak relacjonowała agencja AFP, wagon z działaczami został odłączony od reszty pociągu i zabrany w inne, obstawione policją, miejsce dworca, gdzie nie mieli dostępu dziennikarze. Działaczy Greenpeace'u przewieziono następnie autokarem do aresztów w mieście.
Złe warunki w aresztach
Greenpeace już dzień wcześniej zapowiadał, że nie planuje publicznej akcji poparcia aresztowanych. - Naszym głównym zadaniem, Greenpeace'u i osób, które nas popierają, jest wyciągnięcie ludzi z niesprawiedliwego zamknięcia, z więzienia. Będziemy w związku z tym robić wszystko, na co pozwala nam prawo - powiedział dziennikarzom na dworcu Ładożskim rzecznik rosyjskiego oddziału organizacji Jewgienij Usow. Komitet Śledczy Federacji Rosyjskiej, który zmienił oskarżonym kwalifikację zarzutów z "piractwa" na "chuligaństwo", poinformował 23 października, że podlegają oni jurysdykcji Petersburga. Spośród 30 aresztowanych ekologów z 18 krajów 22 było przetrzymywanych w Murmańsku, a ośmiu - w mieście Apatyty, położonym około 200 km na południe od Murmańska. Skarżyli się oni na warunki w aresztach. W niektórych celach było zimno, w toaletach były zamontowane kamery, wielu z aresztowanych nie miało dostępu do wody pitnej w wystarczającej ilości, niektórym brakowało lekarstw.
Zatrzymani za protest
18 września działacze Greenpeace'u z pokładu pływającego pod banderą Holandii statku "Arctic Sunrise" usiłowali dostać się na należącą do koncernu paliwowego Gazprom platformę wiertniczą Prirazłomnaja, aby zaprotestować przeciwko wydobywaniu ropy naftowej w Arktyce. Interweniowała straż przybrzeżna Federalnej Służby Bezpieczeństwa (FSB), która zatrzymała statek i odholowała do Murmańska. Aktywiści Greenpeace'u odrzucali oskarżenia o piractwo i stworzenie zagrożenia dla bezpieczeństwa pracowników platformy wiertniczej. Podkreślają, że ich protest był akcją pokojową, a "Arctic Sunrise" nie naruszył 500-metrowej strefy bezpieczeństwa wokół platformy. Odrzucają także zarzut chuligaństwa, argumentując, że w żaden sposób nie naruszyli porządku publicznego. W środę przedstawiciele Rosji nie stawili się przed Międzynarodowym Trybunałem Praw Morza w Hamburgu, który rozpoczął przesłuchania w sprawie statku "Arctic Sunrise". Do trybunału wystąpił rząd holenderski, by doprowadzić do zwolnienia ekologów oraz ich jednostki pływającej pod holenderską banderą. Sąd w Hamburgu zajmuje się sporami dotyczącymi konwencji Narodów Zjednoczonych o prawie morza z 1982 roku. Jego decyzje są wiążące, jednak nie ma on narzędzi do ich egzekwowania. Trybunał ma wydać decyzję 22 listopada.
Autor: /jk / Źródło: PAP