14-letni Australijczyk został złapany z marihuaną w kraju, w którym panuje jedno z najsurowszych praw antynarkotykowych na świecie. Indonezyjski sąd mógł go skazać nawet na sześć lat więzienia. Ostatecznie przymusowe przedłużenie wakacji z rodzicami będzie trwało tylko dwa miesiące.
14-latka aresztowano na początku października, gdy wypoczywał na Bali wraz z rodzicami. Znaleziono przy nim 3,6 grama marihuany, która w Indonezji jest traktowana na równi z heroiną czy kokainą. Za jej posiadanie w Indonezji grozi do 12 lat więzienia, ale młodociani są traktowani nieco łagodniej i można ich skazać tylko na sześć lat.
Niezależnie od tego, każdy dłuższy pobyt w indonezyjskim więzieniu, które raczej nie słyną z przyzwoitych warunków, prawdopodobnie złamałby życie nastolatka. W obronie 14-latka wystąpili australijscy politycy, w tym sama premier Julia Gillard. Na Indonezję naciskał nieustannie australijski MSZ. Ostatecznie naciski odniosły skutek. W czwartek sąd na Bali skazał chłopaka na dwa miesiące więzienia, z których znaczną część już spędził w areszcie. Na wolność wyjdzie najprawdopodobniej na początku grudnia.
W przeszłości zdarzały się przypadki skazania Australijczyków na wieloletnie kary więzienia za posiadanie i szmuglowania narkotyków. Było to źródłem napięć pomiędzy Dżakartą a Canberrą. - Wydaje mi się, że już każdy powinien wiedzieć, iż posiadanie nielegalnych narkotyków w Indonezji oznaczą bardzo surową karę - skomentował apele i publiczne naciski Australijczyków rzecznik indonezyjskiego MSZ Michael Tene.
Źródło: Reuters