Z małej chmury papierosowej duża burza polityczna. Ubiegający się o republikańską nominację na kandydata na prezydenta USA Herman Cain tłumaczył się w programie telewizji CBS "Staw czoła narodowi" (ang. Face the Nation) ze spotu, w którym szef jego sztabu namawia do głosowania na niego z papierosem w ustach. - Nie zachęcamy palenia - zapewniał Cain.
- Jednym z tematów tej kampanii jest to, żeby "pozwolić Hermanowi być Hermanem". Mark Block jest palaczem i mówimy: pozwólmy Markowi być Markiem. To wszystko, co chcemy powiedzieć, ponieważ chcemy, żeby ludzie byli ludźmi - tłumaczył przesłanie spotu Cain, podkreślając, że w żaden sposób nie chce gloryfikować palenia ani obrażać kogokolwiek.
Z małej "chmury" duży deszcz
- Nie próbujemy powiedzieć, że palenie jest "cool" - dodał Cain. Tymczasem z sondy przeprowadzonej dla Reutera przez firmę Ipsos wynika, że ponad jedna czwarta respondentów odebrała spot jako popieranie przez Caina palenia. Jednocześnie 60 proc. stwierdziło, że spot im się podoba.
Prowadzący program Bob Schieffer, który podobnie jak Cain zwalczył raka, zrugał republikańskiego kandydata, że nie przysłużył się krajowi pokazując kogoś, kto pali.
- Jest pan teraz liderem sondaży. A lider powinien być bardziej odpowiedzialny - stwierdził Schieffer.
- Młodzi ludzie w Ameryce nie palą. To jest niebezpieczne dla zdrowia. Nie palcie. Ja nigdy nie paliłem i nie zachęcam do tego - kajał się Cain w apelu do widzów.
Źródło: Reuters
Źródło zdjęcia głównego: Wikipedia