Grupa hakerów znana jako Lulz Security, odpowiedzialna m.in. za włamania do systemów CIA, Senatu USA, czy producentów konsol do gier, ogłosiła, że się rozwiązuje. Powodów decyzji nie podano. Jeszcze niedawno była mowa o jej połączeniu z grupą Anonymous.
Lulz Security o swojej decyzji poinformowała w lakonicznym komunikacie na Twitterze. "50-dniowy rejs skończył się i musimy odpłynąć zostawiając za sobą - mamy nadzieję - inspirację, strach, odmowę, szczęście, aprobatę, dezaprobatę, kpinę, zażenowanie, zadumę, zazdrość, nienawiść, czy nawet miłość" - napisali.
"Jesteśmy Lulz Security i to jest nasz ostatni komunikat" - stwierdzili, choć wcześniej zapowiadali, że co tydzień będą udostępniać "poufne dane, dokumenty i kompromitujące prywatne informacje dotyczących wojska i sił porządkowych".
Całą nasza szóstka życzy wam szczęśliwego 2011 roku - dodano. Do tej pory nie było nic wiadomo o liczebności grupy.
Hakerzy podkreślili, że w swoich działaniach łączyli się z inną grupą znaną jako Anonymous, aby "spowodować więcej poważnych kłopotów".
Krótka, ale owocna kariera
W trakcie niecałych dwóch miesięcy swojej działalności Lulz Security włamała się m.in. do serwisów japońskich producentów konsol do gier takich jak Sony, czy Nintendo. Mają na koncie także ataki na systemy informatyczne Senatu USA, CIA, FBI, departamentu ds. bezpieczeństwa publicznego w stanie Arizona, a także niektórych firm medialnych w USA.
Źródło: BBC, Reuters
Źródło zdjęcia głównego: sxc.hu