Minister obrony Ukrainy Stepan Połtorak szacuje, że w szeregach rebeliantów w Donbasie walczy 42 tys. osób, w tym rosyjscy najemnicy i żołnierze. Jego zdaniem "potencjał zbrojeniowy terrorystów mógłby zastąpić armię średniej wielkości państwa europejskiego". Dowódcy operacji antyterrorystycznej informują o wznowionych atakach na pozycje ukraińskie.
O zgromadzonym potencjale rebeliantów minister obrony Ukrainy Stepan Połtorak mówił podczas posiedzenia międzyparlamentarnej rady Ukraina-NATO w Kijowie.
Zaznaczył, że „Rosja nadal odgrywa rolę głównego organizatora i sponsora konfliktu zbrojnego na wschodniej Ukrainie, dostarczając systematycznie broń i szkoląc oddziały rebeliantów do walki z armią ukraińską”.
"Arsenał zbrojeniowy rebeliantów"
- Dziś we wspólnych oddziałach sił zbrojnych Federacji Rosyjskiej i rebeliantów na okupowanych tymczasowo terytoriach w obwodach donieckim i ługańskim walczy 42 tys. osób. Ich arsenał zbrojeniowy jest ogromny. Dysponują 558 czołgami, zgromadzili także duże ilości pojazdów bojowych i systemów artyleryjskich. Potencjał ten mógłby zastąpić armię średniej wielkości państwa europejskiego – mówił minister Połtorak.
Przekazał, że wzdłuż granicy Rosji z Ukrainą stacjonuje 55 tys. żołnierzy, którzy mogą "zasilić" oddziały rebeliantów.
Minister Połtorak przypomniał, że Rosja wzmocniła także arsenał na Krymie, gdzie liczba żołnierzy wzrosła do 24 tys. Nie wykluczył, że w 2017 r. liczba ta sięgnie 43 tys. Zdaniem ministra, "istnieje możliwość, że Rosja rozmieści na Krymie broń atomową".
"Ciepłownia w pobliżu Marjinki"
Dowódcy operacji antyterrorystycznej w Donbasie (ATO) przekazują, że rebelianci wznowili ataki na pozycje ukraińskie wzdłuż całej linii frontu.
"Ostrzeliwują żołnierzy z granatników i karabinów maszynowych w celach prowokacyjnych" - podaje w komunikacie sztab ATO.
Najbardziej zapalnymi punktami w obwodzie donieckim pozostają wioski Opytne i Szyrokino pod Mariupolem. Rebelianci atakowali także pozycje ukraińskie na obrzeżach miasta Awdiejewka.
Sztab sił zbrojnych Ukrainy na Twitterze napisał o wznowionych atakach na Marjinkę. 3 czerwca w wyniku starć z rebeliantami w tym miejscu zginęło 5 żołnierzy ukraińskich, a 39 zostało rannych. Straty po stronie rebeliantów to 50-80 zabitych i ponad 100 rannych.
"Wróg przypuścił nowy atak na nasze pozycje w pobliżu Marjinki ok. godz. 10.30. Ostrzeliwują z moździerzy o kalibrze 10 mm i czołgów. Walka trwa" - relacjonuje sztab.
Приблизно о 10:30 ворог почав нову атаку на наші позиції в районі Мар\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\'їнки. Обстрілюють зі 120-мм мінометів та танків. Триває ближній бій.
— ЗСУ (Центр) (@UaForces) czerwiec 8, 2015
Ukraiński ekspert i deputowany do parlamentu Dmytro Tymczuk informował, że "atakując Marjinkę, rebelianci próbują uzyskać dostęp do ciepłowni w Kurachiwce".
„Myśleli, że to nadajnik radiowy”
Dowódcy ATO poinformowali także o przyczynach eksplozji okrętu straży granicznej w pobliżu portu w Mariupolu 7 czerwca.
- Podczas wizji lokalnej w miejscu wypadku eksperci doszli do wniosku, że eksplodował samodzielny ładunek wybuchowy. Składał się m.in. z elementu, podobnego do metalowego cylindra. Załoga straży granicznej pomyślała, że to nadajnik radiowy, próbowała wciągnąć przedmiot na statek - informował sztab ATO.
W wyniku wybuchu zostało rannych sześciu pograniczników.
Jeden z nich zmarł po przewiezieniu do szpitala. Trwają poszukiwania zaginionego kapitana załogi.
Władze Ukrainy ostrzegają załogi okrętów i kutrów pływających w wodach Morza Azowskimi przed kolejnymi prowokacjami z terytoriów okupowanych przez rebeliantów.
Autor: tas//gak / Źródło: Censor.net, Hromadske.tv, newsru.ua, Inforesist
Źródło zdjęcia głównego: mil.ru, mediarnbo.org