"Dowód dojrzewającej demokracji" w lutym

 
Prezydent zapowiada walkę fairWhite House/Lawrence Jackson

12 lutego 2012 roku Turkmeni będą mogli wybrać nowego prezydenta. Choć mało kto przypuszcza, by wybory odbyły się według standardów przypominających demokratyczne, prezydent Kurbankuły Berdymuchammedow oznajmił, że będą one "dowodem dojrzewającej demokracji".

54-letni Berdymuchammedow został wybrany na prezydenta Turkmenistanu w lutym 2007 roku w głosowaniu, o którym OBWE oświadczyła, że "z trudem można nazwać je wyborami", dodając, że nie były "ani wolne, ani sprawiedliwe". Zastąpił na stanowisku prezydenta Saparmurada Nijazowa, który zmarł nagle w grudniu 2006 roku po 21 latach sprawowania autorytarnych rządów.

Chociaż Berdymuchammedow wpuścił do zasobnego w gaz kraju powiew swobody gospodarczej, jednak podobnie jak jego poprzednik nadal sprawował praktycznie nieograniczoną władzę.

Szukając bliższych powiązań z Zachodem i nowych dróg eksportu gazu, omijających Rosję, w lipcu Berdymuchammedow wykonał gest pojednania w stronę opozycji wzywając przebywające na emigracji ugrupowania, by wróciły do kraju i wzięły udział w wyborach. Prezydent, który nie toleruje sprzeciwu i prawdopodobnie zostanie ponownie wybrany, oświadczył, że nadchodzące wybory będą "dowodem naszej dojrzewającej demokracji" i dał gwarancje bezpieczeństwa każdemu politykowi, który zdecyduje się z nim konkurować.

Mimo obietnic Berdymuchammedowa obowiązujące w Turkmenistanie prawo stawia liczne przeszkody kandydatom opozycji. Artykuł 51 konstytucji stanowi m.in., że osoby ubiegające się o urząd prezydenta "muszą mieszkać w Turkmenistanie przez ostatnie 15 lat, pracować w urzędach państwowych, publicznych instytucjach, przedsiębiorstwach lub organizacjach".

Źródło: PAP

Źródło zdjęcia głównego: White House/Lawrence Jackson