To bardzo smutny dzień dla Ameryki - powiedział były prezydent USA Donald Trump, który usłyszał w czwartek w sądzie federalnym w Waszyngtonie zarzuty o próby odwrócenia wyników wyborów prezydenckich z 2020 roku i został formalnie postawiony w stan oskarżenia.
W czwartek były prezydent USA Donald Trump został formalnie postawiony w stan oskarżenia. Usłyszał w sądzie federalnym w Waszyngtonie cztery zarzuty dotyczące prób odwrócenia wyników wyborów prezydenckich. Nie przyznał się do winy i tuż przed godziną 23 czasu polskiego opuścił budynek sądu. W sprawie, w której odpowiada były prezydent Stanów Zjednoczonych, chodzi o jego nielegalne działania mające odwrócić wynik przegranych przez niego wyborów w 2020 roku. Znana jest już data kolejnej rozprawy w tej sprawie.
Trump powiedział po postawieniu go w stan oskarżenia, że to "bardzo smutny dzień dla Ameryki".
- To prześladowanie przeciwnika politycznego - stwierdził, odnosząc się do obecnego prezydenta Joe Bidena. - To nigdy nie powinno się zdarzyć w Stanach Zjednoczonych - oświadczył przed wejściem na pokład samolotu, aby wrócić do New Jersey po rozprawie sądowej.
Stwierdził też, że gdy jechał przez Waszyngton, widział "brud i zgniliznę". - To nie jest miejsce, które opuściłem - powiedział.
Po wygłoszeniu oświadczenia były prezydent USA nie odpowiedział na pytania dziennikarzy.
Cztery zarzuty
Według opublikowanych we wtorek zarzutów były prezydent Stanów Zjednoczonych został oskarżony przez wielką ławę przysięgłych o:
1. zmowę w celu oszukania państwa, 2. zmowę w celu zakłócenia oficjalnych procedur, 3. próby ingerencji w toczące się postępowania, 4. zmowę na szkodę praw obywateli.
Zarzuty postawiła Trumpowi wielka ława przysięgłych w Waszyngtonie. Wszystkie - jak stwierdziła prokuratura - mają związek z jego działaniami mającymi na celu odwrócenie wyniku wyborów.
Źródło: Reuters, TVN24, BBC