Donald Trump uważa, że przez wsparcie USA dla Kijowa "Ukrainy już nie ma". Były prezydent USA stwierdził, że można było zawrzeć układ z prezydentem Rosji Władimirem Putinem i nikt by nie zginął. Tymczasem republikanie oskarżają Kijów o ingerencję w wybory i domagają się zwolnienia ambasadorki kraju w Waszyngtonie.
- Oni spowodowali tę sytuację, a teraz nie mają z niej wyjścia. Po prostu nie wiedzą, co robić, bo Ukrainy już nie ma, to już nie jest Ukraina. Nigdy nie uda się zastąpić tych miast i miasteczek ani zastąpić zmarłych ludzi, tak wielu zmarłych ludzi - powiedział Donald Trump podczas wiecu w Mint Hill w Karolinie Północnej.
Były prezydent stwierdził, że Biden mógł zawrzeć układ z Władimirem Putinem przed jego agresją, w wyniku czego "nikt by nie zginął i nie byłoby ani jednej złotej wieży roztrzaskanej, leżącej na boku".
CZYTAJ RÓWNIEŻ: J.D. Vance ujawnił plan Trumpa na zakończenie wojny w Ukrainie
- Można było zawrzeć umowę, gdybyśmy mieli kompetentnego prezydenta, a nie prezydenta, który cierpiał na wszystko. A Biden i Kamala pozwolili na to, karmiąc Zełenskiego pieniędzmi i amunicją, jakich żaden kraj nigdy wcześniej nie widział - mówił Trump, po raz kolejny drwiąco nazywając ukraińskiego prezydenta "najlepszym sprzedawcą na Ziemi". - Ale teraz Ukrainie brakuje żołnierzy - dodał.
Jak pisze CNN, Trump wytknął też Zełenskiemu, że ten "nie chciał podpisać żadnej umowy" z Putinem w sprawie jego własnego narodu, "a każda byłaby lepsza od tego, co mamy obecnie" - na froncie. Nazwał go też "prawdopodobnie najlepszym sprzedawcą na ziemi", bo według Trumpa każda wizyta Zełenskiego w USA dawała mu "60 miliardów dolarów".
Nie pokazał wyliczeń na poparcie tych kwot.
Odwołane spotkanie Zełenskiego z Trumpem
Środowe słowa Trumpa były dotąd najostrzejszymi, jakich użył do określenia wojny na Ukrainie oraz krytyki zarówno obecnej administracji, jak i ukraińskiego prezydenta. Jego wypowiedź miała miejsce w dniu, w którym według pierwotnych planów Trump miał spotkać się z Zełenskim w Nowym Jorku, jednak ostatecznie spotkanie odwołano.
CZYTAJ RÓWNIEŻ: Cały świat zobaczył, że Donald Trump kibicuje Rosji
To m.in. wynik wypowiedzi Zełenskiego dla "New Yorkera". Skrytykował on w nich zarówno Trumpa, jak i jego kandydata na wiceprezydenta, senatora JD Vance'a, którego określił mianem "zbyt radykalnego" w związku z przedstawionym przez niego planem zakończenia wojny w Ukrainie polegającym na zawieszeniu broni wzdłuż obecnych linii frontu.
Zełenski powiedział też, że Trump "tak naprawdę nie wie, jak zatrzymać wojnę, nawet jeśli może myśleć, że wie". Oburzenie wywołała też jego niedzielna wizyta w fabryce amunicji artyleryjskiej w Scranton w Pensylwanii, gdzie towarzyszyli mu politycy demokratów, gubernator stanu Josh Shapiro i senator z Pensylwanii Bob Casey.
Republikanie domagają się zwolnienia ambasadorki Ukrainy
W związku z tą wizytą w kluczowym dla losów wyborów stanie spiker Izby Reprezentantów Mike Johnson w liście wezwał w środę Zełenskiego do zwolnienia ukraińskiej ambasadorki w Waszyngtonie Oksany Markarowej.
"Ten obiekt znajdował się w politycznie kluczowym stanie, na czele którego stał główny polityczny sojusznik Kamali Harris, a nie było w nim ani jednego republikanina, ponieważ – celowo – żaden republikanin nie został zaproszony. Obchód był wyraźnie partyjnym wydarzeniem kampanijnym, mającym na celu pomoc demokratom, i jest ewidentną ingerencją w wybory" - napisał Johnson.
Lider republikanów w Kongresie stwierdził, że choć wsparcie dla Ukrainy nadal jest ponadpartyjne, to relacje z USA są "niepotrzebnie wystawiane na próbę i niepotrzebnie niszczone, gdy kandydaci z czołówki listy wyborczej republikanów stają się celem ataków medialnych ze strony urzędników (ukraińskich) władz".
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: ERIK S. LESSER/PAP/EPA