"Nienarodzone dzieci nigdy nie miały silniejszego obrońcy w Białym Domu"

Po raz pierwszy, odkąd co roku organizowany jest antyaborcyjny Marsz dla Życia w Waszyngtonie, przemówił podczas niego prezydent Stanów Zjednoczonych. Donald Trump w piątek powiedział, że "dziecko jest świętym darem od Boga".

Jak co roku na waszyngtoński Marsz dla Życia, tym razem zorganizowany pod hasłem "Życie daje siłę: pro-life jest prokobiece", przyjechały dziesiątki tysięcy Amerykanów z całego kraju. Większość przybyła w zorganizowanych grupach, reprezentujących organizacje chrześcijańsko-konserwatywne. Wielu zostało w stolicy USA i jej okolicach na kilka dni, biorąc udział w licznych wydarzeniach towarzyszących.

"Każde dziecko jest cennym i świętym darem od Boga"

W piątkowym marszu manifestujący trzymali transparenty z napisami "Jestem pokoleniem pro-life", "Modlimy się, by zakończyć aborcję", "Prawa kobiet zaczynają się w macicy" oraz hasłami wyborczymi Trumpa. Sam Donald Trump jako pierwszy urzędujący prezydent USA przemówił podczas marszu do jego uczestników. - Wszyscy z nas tutaj dziś rozumiemy odwieczną prawdę: każde dziecko jest cennym i świętym darem od Boga – mówił przywódca Stanów Zjednoczonych. - Razem musimy bronić, pielęgnować godność i świętość każdego ludzkiego życia – apelował, przy aprobujących okrzykach z tłumu. Prezydent USA zadeklarował, że "nienarodzone dzieci nigdy nie miały silniejszego obrońcy w Białym Domu". Skrytykował demokratów, oceniając, że w sprawie aborcji partia ta zajmuje "najbardziej radykalne stanowisko od lat". - Dla nas, uczestników marszu, to wielka sprawa, że wspiera nas prezydent USA – powiedział jeden z uczestników, przebrany za Jerzego Waszyngtona. Pytany, czy wierzy w to, że Trump – który przed objęciem urzędu deklarował wsparcie dla ruchu "pro-choice" - rzeczywiście wyznaje głoszone obecnie przez siebie poglądy, mężczyzna odparł, że jest pewien, iż "modlitwa chrześcijan dotknęła serce prezydenta".

Donald Trump na Marszu dla Życia
Donald Trump na Marszu dla Życia
Źródło: PAP/EPA/Yuri Gripas / ABACA POOL

"Od mianowania sędziów i pracowników federalnych pro-life przez ograniczenia funduszy na aborcje w kraju i za granicą po wzywanie do zakończenia późnych aborcji prezydent Trump i jego administracja konsekwentnie opowiadają się za życiem" - przekazała w oświadczeniu przewodnicząca Marszu dla Życia Jeanne Mancini.

Czym są Marsze dla Życia?

Marsze dla Życia (Marches for Life) odbywają się w Waszyngtonie co roku (pierwszy był w 1974) i są największymi w USA manifestacjami przeciwników legalności przerywania ciąży. Ich uczestnicy podchodzą przed siedzibę Sądu Najwyższego Stanów Zjednoczonych, który ponad czterdzieści lat temu wydał wyrok w sprawie zwanej Roe versus Wade (Roe przeciwko Wade), uznając prawo do aborcji za "fundamentalne prawo konstytucyjne" każdej kobiety. Sąd prawnie usankcjonował wówczas dopuszczalność aborcji na życzenie w Stanach Zjednoczonych. Dostępność do aborcji w USA regulowana jest też na poziomie stanowym. Zgodnie z ubiegłorocznymi badaniami ośrodka Pew Research 61 proc. Amerykanów uważa, że aborcja powinna być "legalna we wszystkich lub w większości przypadków". W wielu stanach na południu kraju przewagę mają jednak zwolennicy pro-life. Poparcie polityczne religijnych społeczności w tym regionie USA jest jednym z głównych kampanijnych celów Trumpa. Na wiecach wyborczych prezydent regularnie podkreśla sprzeciw wobec aborcji.

Czytaj także: