Tajne dokumenty w rezydencji Donalda Trumpa. Zarzuty oddalone

Źródło:
PAP, Reuters

Zarzuty wobec byłego prezydenta USA Donalda Trumpa w sprawie przetrzymywania przez niego dokumentów niejawnych po zakończeniu prezydentury zostały oddalone przez sąd. Sędzia Aileen Cannon orzekła, że specjalny prokurator Jack Smith, który wniósł zarzuty przeciwko Trumpowi, został powołany niezgodnie z prawem.

Sędzia Aileen Cannon stwierdziła w opublikowanej w poniedziałek decyzji, że dochodzenie prokuratora Jacka Smitha "narusza dwa strukturalne kamienie węgielne naszego systemu konstytucyjnego – rolę Kongresu w mianowaniu urzędników konstytucyjnych oraz rolę Kongresu w zatwierdzaniu wydatków na mocy prawa".

Trump został oskarżony przez Smitha o umyślne przetrzymywanie dokumentów zawierających informacje o obronie narodowej. Sprawa była szeroko uważana jako najmocniejsza z czterech wytoczonych przeciwko Trumpowi. 

Trump został oskarżony przez Smitha o złamanie ustawy o szpiegostwie poprzez przetrzymywanie dokumentów zawierających informacje dotyczące obrony narodowej, składanie fałszywych zeznań, utrudnianie śledztwa i działanie w zmowie w celu utrudniania śledztwa. Sprawa dotyczy wyniesienia przez Trumpa setek dokumentów niejawnych - w tym oznaczonych najwyższymi klauzulami tajności - do swojej posiadłości na Florydzie. Były prezydent odmówił oddania dokumentów, co skłoniło FBI do przeprowadzenia przeszukania w jego domu, w trakcie którego znaleziono dziesiątki tajnych akt.

Zarzuty przeciwko Trumpowi były uważane za najmocniejsze i najlepiej ugruntowane w prawie spośród czterech spraw karnych Trumpa.

Trump w poście w mediach społecznościowych stwierdził, że orzeczenie Cannon powinno być "tylko pierwszym krokiem" i wezwał do oddalenia wszystkich czterech spraw karnych przeciwko niemu.

Zaskakująca decyzja

Jak skomentował "The Washington Post", decyzja Cannon - sędzi nominowanej przez Donalda Trumpa w 2020 r. - to "trzęsienie ziemi" i jest zaskakująca, bo wniosek prawników Trumpa kwestionujący legalność powołania był uważany za niemający szans powodzenia.

Zespół byłego prezydenta twierdził, że ponieważ Smith jest niezależnym prokuratorem, jego powołanie powinno zostać zatwierdzone przez Senat. Na początku lipca nieoczekiwanie teorię tę poparł konserwatywny sędzia Sądu Najwyższego Clarence Thomas.

Decyzja dotyczy jedynie sprawy prowadzonej przez Cannon i nie ma bezpośrednich skutków dla innej sprawy wniesionej przez Smitha, dotyczącej nielegalnych prób Trumpa utrzymania się przy władzy po przegranych wyborach. Ta sprawa została jednak w praktyce osłabiona i opóźniona przez wyrok Sądu Najwyższego uznający częściowy immunitet Trumpa. Powołując się na orzeczenie SN, prawnicy byłego prezydenta wnieśli o unieważnienie wyroku skazującego go w procesie w Nowym Jorku związanym z ukrywaniem zapłaty za milczenie aktorki porno Stormy Daniels przed wyborami w 2016 r.

Sędzia Cannon od początku była krytykowana przez część prawników, którzy zarzucali jej brak doświadczenia, nieudolność i spowalnianie sprawy. Jeszcze przed jej najnowszą decyzją było jasne, że proces nie rozpocznie się przed wyborami.

Biuro specjalnego prokuratora jak dotąd nie skomentowało decyzji sędzi i nie określiło, czy się od niej odwoła.

Orzeczenie Cannon zapadło dwa dni po tym, jak Trump stał się celem zamachu na wiecu wyborczym w zachodniej Pensylwanii. Polityk ma zostać formalnie ogłoszony republikańskim kandydatem na prezydenta w Milwaukee w tym tygodniu.

Autorka/Autor:pp/adso

Źródło: PAP, Reuters