Dyskusje na temat Ukrainy idą "całkiem dobrze" - oznajmił Donald Trump po powrocie z weekendowego pobytu na Florydzie i zapowiedział, że są zaplanowane rozmowy w tej sprawie "z różnymi stronami". Wcześniej specjalny wysłannik Trumpa do spraw Ukrainy i Rosji mówił o "solidnym planie", zmierzającym do zawarcia porozumienia i zakładającym wywieranie presji na władze w Moskwie i Kijowie.
Podczas dziesięciominutowego spotkania z dziennikarzami na płycie lotniska w bazie Andrews po powrocie z weekendowego pobytu na Florydzie, Donald Trump odniósł się do szeregu kwestii z ostatnich dni, w tym do sprawy ukraińskiej.
- Zajmujemy się Ukrainą i Rosją. Mamy zaplanowane spotkania i rozmowy z różnymi stronami, w tym z Ukrainą i Rosją. I myślę, że te dyskusje idą całkiem dobrze - relacjonował Trump, nie podając żadnych dodatkowych szczegółów.
Wiatr ze Wschodu Doradca prezydenta Ukrainy: Putin nie jest gotowy do rozmów
USA chcą wywierać presję
W piątek specjalny wysłannik prezydenta Trumpa do spraw Ukrainy i Rosji, emerytowany generał Keith Kellogg, powiedział w rozmowie z telewizją Fox News: "myślimy o tym, jak wywrzeć presję zarówno na Rosjan, ale też na Ukraińców".
Kellogg, odnosząc się do możliwości zakończenia wojny w Ukrainie, ocenił, że zajmie to "miesiące, ale nie lata". Mówił też o podejściu Białego Domu do negocjacji, twierdząc, że ma "solidny plan" zmierzający do zawarcia porozumienia i zakładający wywieranie presji na Rosję i Ukrainę.
- To są te rzeczy, na które patrzymy, o których mówimy: jak wywierać presję nie tylko na Rosjan - i jakie stosować zachęty - ale też na Ukraińców. Damy im zachęty, ale też punkty nacisku, by dać prezydentowi karty przetargowe, by sfinalizować to - powiedział wysłannik Trumpa.
Kwestia wyborów w Kijowie
Keith Kellogg powiedział agencji Reutera, że USA chcą, aby Ukraina przeprowadziła wybory potencjalnie do końca tego roku, zwłaszcza jeśli Kijów zdoła osiągnąć porozumienie z Rosją w sprawie zawieszenia broni w nadchodzących miesiącach. Chodzi o wybory prezydenckie i parlamentarne, które zgodnie z ukraińskim prawem nie mogą odbywać się w trakcie trwania obowiązującego od początku 2022 roku stanu wojennego.
Pytany o to doradca prezydenta Ukrainy Wołodymyra Zełenskiego Dmytro Łytwyn odpowiedział, że jeśli plan Kellogga zawiera jedynie "zawieszenie broni i wybory, to jest to plan nieudany". "Putin nie da się zastraszyć tylko tymi dwiema rzeczami" - podkreślił Łytwyn w pisemnym oświadczeniu, przekazanym Reutersowi.
Reuters przypomniał, że Kijów wielokrotnie powtarzał, że nie chce zawieszenia broni bez uzyskania gwarancji bezpieczeństwa, które powstrzymałyby Moskwę przed odnowieniem sił i kolejną inwazją w przyszłości. Łytwyn dodał, że Ukraina wolałaby zobaczyć "bardziej dogłębne" podejście urzędników kluczowych partnerów międzynarodowych do jej problemów. "Ale pamiętamy, że prezydent Trump podczas spotkań z prezydentem Zełenskim mówił głęboko i mądrze o sytuacji i o tym, co może faktycznie wywrzeć presję na Putina"- podkreślił.
Władze ukraińskie chwaliły wcześniej stanowisko Trumpa "pokój poprzez siłę" i mówiły, że gwarancje bezpieczeństwa dla Kijowa po zakończeniu wojny z Rosją będą skuteczne tylko wtedy, gdy udzielą ich Stany Zjednoczone.
Trump zapowiada nałożenie ceł
Trump po powrocie z weekendowego pobytu na Florydzie odniósł się także do swoich planów nałożenia kolejnych ceł. Oznajmił, że mogą one dotknąć Wielkiej Brytanii, oceniając przy tym, że "może z Londynem dojść do porozumienia". Podkreślił jednak, że na pewno nałoży cła na towary z Unii Europejskiej.
Prezydent USA ocenił, że sposób, w jaki Unia Europejska traktuje USA, jest "zbrodnią". Zarzucał, że USA mają w handlu z Unią deficyt wynoszący 300 mld dolarów (w rzeczywistości wynosi nieco ponad 200 mld w obrocie towarami, podczas gdy USA mają większą nadwyżkę w obrocie usługami) i że odmawia przyjmowania amerykańskich samochodów i produktów rolnych. Dopytywany o szczegóły, nie określił ani potencjalnej stawki ceł, ani terminu ich wprowadzenia poza tym, że ma się to stać "już wkrótce".
Trump nie powiedział, czy zamierza odpowiedzieć na cła odwetowe ze strony Kanady i Meksyku. Oznajmił, że w poniedziałek odbędzie rozmowy z premierem Justinem Trudeau i prezydentką Claudią Sheinbaum.
- Nie oczekuję niczego bardzo dramatycznego. Wprowadziliśmy cła. Oni nam są winni dużo pieniędzy i jestem pewny, że zapłacą - stwierdził. Pytany o to, co kraje te mogą zrobić, by cła zostały zdjęte, Trump odpowiedział, że "zrównoważyć handel" i "powstrzymać ludzi przed napływem" do USA.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: WILL OLIVER/PAP/EPA