Ludzie bardzo sobie pomagają, ale nie wyobrażam sobie być tutaj jesienią - powiedziała Polka, która przeżyła trzęsienie ziemi w Amatrice. Kobieta mieszka teraz w prowizorycznym obozie namiotowym dla osób, które straciły dach nad głową. Sobota jest dniem żałoby narodowej we Włoszech, według najnowszych informacji w trzęsieniu zginęło co najmniej 290 osób.
Z Ewą Szwają, Polką, która ocalała z trzęsienia ziemi w najbardziej zniszczonym przez nie miasteczku Amatrice, rozmawiał reporter TVN24 Łukasz Gonciarski. - Codziennie dowiadujemy się o kimś, kto zginął, o niektórych osobach wciąż nie ma wiadomości - przyznała pani Ewa.
"Noce są bardzo zimne"
Brak wiadomości nie zawsze oznacza jednak najgorsze. - Dzisiaj spotkałam koleżankę, o której bardzo dużo myślałam. Wiedziałam, że była w ciąży, miała niedawno rodzić. Urodziła miesiąc temu i z tym miesięcznym dzieckiem też jest tutaj w obozie - powiedziała Polka.
Pani Ewa podkreśliła, że warunki w prowizorycznym miasteczku są dobre, a ludzie wzajemnie o sobie myślą. - Bardzo sobie pomagają. Wczoraj pan, który mieszka z nami (w namiocie) przyniósł z centrum pomocy jakieś ubrania dla mnie i dla męża - wspomniała.
Przyznała jednak, że już teraz "noce są bardzo zimne" i nie wyobraża sobie, by doczekać w obozie, w którym stoją namioty, zimy. - Tutaj jesień potrafi być bardzo zimna, nie mówiąc już o samej zimie. Mam nadzieję, że nie będziemy musieli tutaj tak długo czekać - podkreśliła.
2,5 tys. bez dachu nad głową
W sobotę, która jest we Włoszech dniem żałoby narodowej, w Ascoli Piceno w regionie Marche rozpoczął się pogrzeb państwowy 35 ofiar trzęsienia ziemi, które nawiedziło w środę środkowe Włochy. W uroczystościach biorą udział prezydent Sergio Mattarella i premier Matteo Renzi. Pierwszy pogrzeb ofiar katastrofy zorganizowany został w hali sportowej należącej do miejskiego szpitala.
Natomiast uroczystość żałobna upamiętniająca ofiary trzęsienia w Amatrice odbędzie się w tym zniszczonym mieście we wtorek, także z udziałem szefa rządu.
Według najnowszych informacji podanych przez władze, w trzęsieniu zginęło co najmniej 290 osób. W szpitalach przebywa kolejnych 388 osób, które odniosły obrażenia podczas trzęsienia ziemi. Stan 40 z nich jest określany jako krytyczny. Nie ma informacji o poszkodowanych Polakach.
Jak podaje agencja Reutera, choć akcja ratunkowa po trzęsieniu ziemi wciąż trwa, nadzieje na znalezienie wśród ruin dotkniętych katastrofą miasteczek żyjących osób są już niewielkie.
Szacuje się, że 2,5 tys. osób znalazło się bez dachu nad głową. Wielu z tych, których domy zostały zniszczone, przebywa w prowizorycznych miasteczkach namiotowych
W sobotę rano prezydent Mattarella udał się do położonych w regionie Lacjum najbardziej poszkodowanych miejscowości. Jak podaje włoski dziennik "La Stampa", prezydent rozmawiał z ratownikami i dziękował im za ich pracę. Rozmawiał także z mieszkańcami. - Nie zostawimy was samych. Nie martwcie się - obiecał.
Poszkodowanym pomaga także m.in. Caritas Polska, która w odpowiedzi na apel papieża Franciszka oraz włoskiej Caritas prowadzi zbiórkę pieniędzy.
Ludzie uwięzieni w budynkach
W środę nad ranem trzęsienie ziemi o sile 6,2 w skali Richtera nawiedziło środkowe Włochy. Najciężej dotknięte zostały miejscowości na styku regionów Umbria, Lacjum i Marche. Według włoskiego Instytutu Geofizyki i Wulkanologii od tego czasu w rejonie nastąpiło ponad 1,3 tys. wstrząsów wtórnych - najmocniejszy o sile 4,2 w skali Richtera. Kataklizm spowodował liczne szkody, wielu mieszkańców zostało uwięzionych wówczas w zawalonych budynkach.
Autor: ts,mm/ja / Źródło: tvn24.pl, PAP
Źródło zdjęcia głównego: tvn24