"Alfonsi, klienci, winny". DSK się broni, aktywistki Femenu protestują


We wtorek przez sąd przesłuchany został były szef Międzynarodowego Funduszu Walutowego Dominique Strauss-Kahn, któremu grozi kara nawet 10 lat więzienia w związku z zarzutami stręczycielstwa. 65-latek podkreślał, że nie popełnił żadnego przestępstwa i brał udział tylko w "kilku" orgiach. Przed sądem protestowały roznegliżowane aktywistki Femenu, które rzuciły się na samochód DSK.

Dominique Strauss-Kahn był od 2007 r. szefem Międzynarodowego Funduszu Walutowego, a w przeszłości francuskim ministrem finansów. Oczekiwano, że wystartuje w wyborach prezydenckich w 2012 r. jako kandydat socjalistów.

Plany te popsuł jednak seksskandal, który wybuchł w 2011 r. i zakończył jego błyskotliwą karierę. Najpierw pokojówka hotelowa oskarżyła go o napaść seksualną, a dziennikarka Tristane Banon o gwałt. Prawdziwe problemy zaczęły się jednak później: zarzuca mu się, że był głównym beneficjentem i inicjatorem libertyńskich wieczorów w ekskluzywnych hotelach z udziałem prostytutek. Grozi mu do dziesięciu lat więzienia i kara 1,5 mln euro.

- Nie popełniłem żadnego przestępstwa - podkreślił Strauss-Kahn w sądzie, dodając, że "przyjęć, w których brał udział, było niewiele" i odbywały się one "w dużych odstępach czasowych".

Podkreślił, że nie wiedział, iż w imprezach organizowanych w m.in. w luksusowych hotelach w Paryżu i Waszyngtonie brały udział prostytutki.

Przed wtorkową rozprawą doszło do incydentu. Trzy rozebrane do połowy aktywistki feministycznego ruchu Femen rzuciły się na samochód, którym Strauss-Kahn przybył do sądu. Kobiety miały na piersi napis: "alfonsi, klienci, winny" (ang. pimps, clients, guilty). Zostały zatrzymane przez policję.

Byłemu szefowi MFW grozi do 10 lat więzienia
Byłemu szefowi MFW grozi do 10 lat więzienia tvn24

"Król imprez"

Dzień wcześniej była prostytutka Mounia poinformowała sąd, że otrzymała 900 euro od biznesmena Davida Roqueta za - jak jej to wówczas przedstawiono - "małe przyjęcie". Dodała następnie, że na przyjęciu była z jedną osobą. Spytana z kim, odparła: "z DSK" - od akronimu imienia i nazwiska podsądnego.

Ocenia się, że zeznanie kobiety odegra istotną rolę w procesie, gdyż prokuratura próbuje udowodnić, że Strauss-Kahn wiedział, iż zarówno ona, jak i inna kobieta o imieniu Jade, były prostytutkami. 46-letni Roquet, który był jedną z osób organizujących przyjęcia, zeznał w poniedziałek, że brał udział w imprezach "w celach zawodowych". 65-letni Strauss Kahn zasiada na ławce oskarżonych z 13 osobami: m.in. hotelarzem, policjantem, adwokatem, biznesmenami, a nawet sutenerem. Obrońcy byłego szefa MFW utrzymują, że nie wiedział on, iż kobiety, które spotykał na organizowanych przez siatkę przyjęciach, były prostytutkami. Twierdzą też, że Strauss-Kahn nie był głównym organizatorem tych imprez. Siatka stręczycieli miała siedzibę w hotelu Carlton w Lille, skąd nazwę wzięła afera. Sędziowie śledczy ustalili, że DSK nie mógł nie wiedzieć, iż kobiety, które są mu przedstawione podczas przyjęć, są opłacanymi prostytutkami, a także że spotkania te organizowane są specjalnie dla niego. Według nich to właśnie Francuz był "królem imprez". Miał on też udostępniać na te przyjęcia swoje wynajęte mieszkanie.

Autor: kg//gak / Źródło: reuters, pap