Dom rozerwało - Polka zginęła pod gruzami

 
Błoto zalało kilka miejscowościPAp\EPA

Z zalanego błotem domu koło Mesyny na Sycylii wydobyto w niedzielę zwłoki 40-letniej Polki - podaje agencja Ansa. Kobieta to kolejna ofiara piątkowych lawin błotnych i osunięć ziemi, do których doszło w rezultacie gwałtownego oberwania chmury.

Ciało kobiety znajdowało się w ruinach częściowo zburzonego domu w miejscowości Giampilieri, w której zniszczenia są największe. Polka była wraz z 4-letnią córką na liście zaginionych. Dziecko jest nadal poszukiwane. Mąż kobiety - Włoch uratował się z 7-letnim synem, gdy lawina błota ziemi dosłownie rozerwała ich dom na dwie połowy.

Ofiar będzie więcej

24 osoby zabite, 40 zaginionych, 100 rannych, 550 pozbawionych dachu nad głową - taki jest najnowszy bilans lawin błotnych i osunięć ziemi w rejonie Mesyny na Sycylii w nocy z czwartku na piątek. Trzeci dzień ratownicy przeszukują zalane błotem budynki mieszkalne, w których są ludzie.

Ekipy ratunkowe prowadzą dramatyczną walkę z czasem , by dotrzeć do osób , uwięzionych pod zwałami błota i ziemi w miejscowościach i osadach Scaletta Zanclea, Giampilieri, Briga Superiore, Molino i Altolia. Wśród zaginionych są dzieci w wieku od 2 do 6 lat. Ale nikt nie ma już praktycznie nadziei na odnalezienie żywych ludzi. Władze mają pewność, że liczba ofiar śmiertelnych przekroczy 50.

Potrzeba miliardów

Prasa podkreśla, że tej tragedii można było uniknąć przestrzegając przepisów budowlanych i nie wznosząc budynków na zagrożonych terenach. Symbolem masowego łamania prawa i zaniedbań stał się pięciopiętrowy blok mieszkalny w Scaletta Zanclea, postawiony u ujścia rzeki. Tymczasem - zauważa w niedzielę dziennik "Corriere della Sera" - "nikt się tego nie wstydzi", a przedstawiciele urzędu, którzy wydali pozwolenie na tę budowę, twierdzą, że wszystko odbyło się zgodnie z prawem.

Szef Obrony Cywilnej Guido Bertolaso powiedział, że na niezbędne prace na wszystkich terenach zagrożonych powodziami i osunięciami ziemi we Włoszech potrzeba około 25 miliardów euro.

Źródło: PAP

Źródło zdjęcia głównego: PAp\EPA