- Dobry artysta to martwy artysta, bo martwy artysta to bogaty artysta - mówi Krzysztof Skiba z zespołu Big Cyc. Z tymi słowami piosenkarza można się zgodzić, jeśli weźmie się pod uwagę miliony dolarów, jakie po swojej śmierci już "zarobił" Michael Jackson.
Zazwyczaj pogrzeb albo stwierdzenie zgonu przez biegłego rozwiewa wątpliwości - ktoś właśnie odszedł. Nie dzieje się tak jednak w przypadku gwiazd.
- Kiedy pojawiły się pierwsze newsy, że Jackson nie żyje, to każdy, kto zna się na showbiznesie, zadawał sobie pytanie: dobrze, to kiedy pojawi się news, że widziałem właśnie Michael Jacksona w zieleniaku albo w supermarkecie, gdy kupował proszek do prania - mówi Karolina Korwin-Piotrowska z TVN Style.
"Widziałem Jacksona"
Jak widać, na takie wieści nie trzeba było długo czekać. Pod koniec sierpnia w internecie pojawił się film, który miał być dowodem, że król popu żyje. Widać na nim, jak postać podobna do Jacksona wysiada z samochodu koronera. Na nagraniu, co prawda nie widać twarzy piosenkarza, ale film i tak zdołał wywołać spore zamieszanie.
I choć ostatecznie nagranie okazało się prowokacją niemieckiej telewizji, spekulacji nt. śmierci Jacksona, a raczej jej mistyfikacji, nie brakuje - szczególnie w internecie. Na stronie internetowej poświęconej piosenkarzowi możemy przeczytać m.in.:
- Hej, jestem gościem z Hiszpanii. Nikt mi nie wierzy, ale około trzech tygodni temu poszedłem na stację benzynową po coca-colę, patrzę – a tam Michael Jackson! Przysięgam na własne życie! Przeglądał gazety, miał na sobie czarną czapkę z daszkiem, krótki włosy i bródkę. Gdy zobaczył, że go widzę – uciekł do ubikacji. Byłem w szoku i nie zapłaciłem za coca-colę.
W podobnym szoku są też ludzie w Dubaju, Australii, Zjednoczonych Emiratow Arabskich. Wszędzie tam widziano Jacksona.
Pośmiertne miliony
Jak mówią marketingowcy, "objawienia" Jacko mogą być świadomym działaniem promocyjnym. W końcu by gwiazdy "zarabiały", musi być o nich głośno - nawet po śmierci. - Dobry artysta to martwy artysta, bo martwy artysta to bogaty artysta - podsumowuje dosadnie Krzysztof Skiba.
Największe zmarłe gwiazdy "zarabiają" nawet kilkadziesiąt milionów dolarów. Prym od lat wiedzie Elvis Presley. W tym roku przebije go jednak Jackson. Odkąd umarł, fani wydali na jego płyty już ponad sto milionów dolarów.
Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24