Do 15 lat więzienia dla opozycjonistów

Aktualizacja:

17 opozycjonistów, w tym sześciu byłych kandydatów na prezydenta, jest podejrzanych w sprawie karnej w związku z niedzielną demonstracją w Mińsku. Grozi im od pięciu do 15 lat więzienia. Jeden z przetrzymywanych w areszcie KGB kandydatów zaczął protest głodowy. Oficjalna gazeta władz Białorusi "SB. Biełaruś Siegodnia" zapowiada, że opublikuje "tajne materiały, które rzucą światło na działania opozycji".

Sprawę, w której 17 osób jest podejrzanych, wszczęto z artykułu 239., mówiącego o organizacji oraz o udziale w "masowych zamieszkach, którym towarzyszy przemoc wobec osób, pogromy, podpalenia, zniszczenie mienia, opór z użyciem broni wobec przedstawicieli władz".

Za organizację zamieszek grozi od pięciu do 15 lat pozbawienia wolności, za udział w nich - od trzech do ośmiu lat.

Opozycja w więzieniu

Osobami, którym takie kary grożą, są kandydaci na prezydenta w niedzielnych wyborach: Ryhor Kastusiau, Aleś Michalewicz, Uładzimir Niaklajeu, Wital Rymaszeuski, Andrej Sannikau i Mikoła Statkiewicz, a także żona Andreja Sannikaua - dziennikarka Iryna Chalip. Ponadto wśród podejrzanych są działacze ich sztabów i działacze organizacji związkowych, popierających ich start w wyborach.

Kolejne zagrożone osoby to szef Zjednoczonej Partii Obywatelskiej Anatol Labiedźka, działaczka młodzieżowej organizacji Młody Front Anastasija Pałażanka, jeden z mężów zaufania oraz były sierżant milicji, który wziął udział w demonstracji. Według opozycji próbował nakłonić milicjantów, aby nie bili ludzi. Według władz obrażał funkcjonariuszy i był agresywny.

Snatol Lebiedźka w geście protestu ogłosił rozpoczęcie protestu głodowego. Jego adwokat zapewnił, że w areszcie jest dobrze traktowany, ale mijają już trzy dni od zatrzymania i jest przetrzymywany bezpodstawne. Według mediów internetowych, na które powołuje się PAP, głodówkę ogłosił też Mikoła Statkiewicz.

Będzie prawda

Opozycja siedzi w areszcie, a "SB. Biełaruś Siegodnia" oskarża liderów o celowe działania siłowe pod budynkiem rządu podczas niedzielnej manifestacji powyborczej. Zapowiada też publikację "sekretnych materiałów" dotyczących opozycji.

"Politycy stali się zakładnikami swoich sponsorów, żądających zdestabilizowania sytuacji" - pisze w komentarzu na pierwszej stronie redaktor naczelny gazety Pawał Jakubowicz. Jego zdaniem dwóch kandydatów, Statkiewicz i Rymaszeuski, od początku byli zorientowani na "działania siłowe".

Cytując opozycyjny portal Karta'97, który nazywa "najbardziej tendencyjnym", gazeta ocenia, że w relacji pisanej na żywo z wydarzeń na mińskim Placu Niepodległości "wypisane są wszystkie oznaki +kolorowych rewolucji+".

- Cały kraj słyszał, jak w poniedziałek na konferencji prasowej Prezydent (duże "P" w oryginale - red) polecił, by kompetentne organy przekazały "SB" do publikacji odpowiednie sekretne materiały, które rzucą światło na to, co było pod podszewką nadzwyczajnych wydarzeń - pisze dziennik.

Źródło: PAP, tvn24.pl