Dlaczego nie można pokonać "cyborgów"? Klucz do lotniska leży pod ziemią

[object Object]
Zrównane z ziemią na powierzchni, bronione przez "cyborgi" spod ziemi
wideo 2/24

Pierwsze strzały i pierwsze ofiary padły na donieckim lotnisku pod koniec maja. Od tamtej pory separatyści przeprowadzili dziesiątki szturmów, a pozycje Ukraińców są niemal bez przerwy ostrzeliwane. Dlaczego, mimo zaangażowania ogromnych środków, rebelianci od blisko ośmiu miesięcy nie potrafią wyprzeć przeciwnika z lotniska?

Najpierw nieco historii. Czym w ogóle jest, a właściwie było, lotnisko w Doniecku?

Od Stalina do Janukowycza

Międzynarodowy Port Lotniczy im. Siergieja Prokofiewa leży ok. 10 km na północny zachód od centrum Doniecka.

Budowa lotniska w tym mieście ruszyła w 1933 r. – gdy na sowieckiej Ukrainie szalał Wielki Głód, ludobójstwo zaplanowane z zimną krwią przez Józefa Stalina. Zresztą miasto nazywało się wówczas (1924-1961) Stalino.

Postsowiecki prowincjonalny port lotniczy dostał drugie życie dzięki wielkiej sportowej imprezie. Gdy okazało się, że mecze Euro 2012 będą rozgrywane także w Doniecku, na stadionie Szachtara, klubu należącego do najpotężniejszego oligarchy w kraju, Wiktor Janukowycz i jego ludzie z Donbasu postarali się, by znaleziono w budżecie miliony na modernizację portu lotniczego.

W czerwcu 2011 r. gotowe było już nowoczesne połączenie drogowe z centrum i obwodnicą Doniecka. W maju 2012 r. oddano do użytku nowy terminal. Mistrzostwa się skończyły, ale nowoczesne lotnisko cieszyło się dużym powodzeniem pasażerów. W ciągu 2013 roku przez port przewinął się milion pasażerów.

Podziemny bastion

Główne obiekty "lotniska-twierdzy" to nowy terminal, stary terminal, pobliski hotel i wieża kontroli lotów. Ta ostatnia została w środę niemal kompletnie zniszczona. W nowym terminalu toczą się zaś ostatnio najbardziej zacięte walki.

Główne obiekty, o które toczy się walkaCnes/Spot Image/astrium/Google

Centrum obrony znajduje się w starym terminalu, zaś rebelianci rozrzuceni są po całym terenie lotniska. Wykorzystują jako osłonę budynki gospodarcze, hangary, siedzą w okopach i prowizorycznych schronach. Wszystkie budynki – po jednej i po drugiej stronie – są totalnie zrujnowane. Dlaczego więc Ukraińcy tak długo potrafią skutecznie stawiać opór mimo artyleryjskiej nawały i ciągłych ataków?

Otóż pod lotniskiem znajduje się mnóstwo podziemnych korytarzy, poczynając od głównego tunelu łączącego instalacje obrony przeciwlotniczej, a na bunkrach i piwnicach terminali kończąc. Dziesiątki pomieszczeń, mniejszych i większych, gdzie można zejść przy ciężkim ostrzale i błyskawicznie wyjść, gdy po artyleryjskim przygotowaniu rusza wroga piechota.

W podziemiach nie ma elektryczności i bieżącej wody. Żołnierze radzą sobie przy pomocy generatorów prądu. Wodę do picia dostarczają konwoje. Zdarza się też, że Ukraińcy z terminala wymieniają jeńców na wodę i żywność. Najbardziej uciążliwe jest dla obrońców ciągłe bombardowanie przez moździerze i wyrzutnie rakietowe. A sądząc po natężeniu ognia, na brak zaopatrzenia w amunicję rebelianci nie narzekają. Ukraińcy odpowiadają ogniem artylerii stacjonującej na zachód od Doniecka. Ofiarą tej wymiany ognia padają często mieszkańcy Doniecka.

"Droga życia"

Należy pamiętać, że lotnisko nie jest w pełni okrążone. Jeśli umieścić je w centrum okręgu, to linia styczności z rebeliantami wynosi ok. 220 stopni. Pozostałe 140 stopni to luka pozwalająca wyjść na tyły, w kierunku zachodnim, na miejscowości naszpikowane ukraińskim wojskiem.

Główne połączenie biegnie przez miejscowość Pieski, ok. 3 km na zachód od lotniska. Mieszkało tam kiedyś ok. 2 tys. ludzi, dziś stoją jedynie oddziały ukraińskie. Tędy biegnie jedyna droga na lotnisko, tędy co pewien czas przemieszczają się niewielkie konwoje do terminali. Dostarczają amunicję, żywność i wodę, zabierają poległych, rannych i jeńców. Te trzy kilometry to droga przez otwarty teren, pod nieustannym ogniem świetnie wstrzelanej artylerii przeciwnika. Zresztą artylerzyści z jednej i z drugiej strony zdążyli się już wstrzelać w cały ten rejon. A trzeba pamiętać, że z ponad 400 hektarów – a tyle liczy cały obszar lotniska – 99 proc. to zupełnie otwarty teren.

Bez wsparcia z poddonieckich miejscowości lotnisko nie miałoby szans się utrzymać. Ukraińcy zajmują pozycje wzdłuż linii Pieski – lotnisko – Opytnoje – Awdiejewka – Krutaja Bałka – Wasiljewka – Wierchnietoreckoje – Krasnyj Partizan. Okopana w Awdiejewce i Pieskach ciężka artyleria wspiera "cyborgów", bombardując pozycje rebeliantów na i pod lotniskiem.

Autor: //gak / Źródło: tvn24.pl

Źródło zdjęcia głównego: Armia SOS Jurij Kasjanow, Cnes/Spot Image/astrium/Google

Tagi:
Raporty: