Dlaczego gazety publikują przecieki WikiLeaks?

 
Gazety tłumaczą, dlaczego opublikowały dokumentyTVN24.pl

Już po raz kolejny czołowe światowe tytuły publikują informacje serwisu WikiLeaks na swoich stronach internetowych. - Naszą misją jest przeanalizowanie tych materiałów i udostępnienie ich naszym czytelnikom - pisze "Le Monde". "El Pais" tłumaczy zaś, że jest to "jawna informacja przeciwko sekretom rządów".

Na opublikowanie informacji pochodzących z serwisu WikiLeaks zdecydowało się pięć tytułów: brytyjski "The Guardian", amerykański "The New York Times", francuski "Le Monde", niemiecki tygodnik "Der Spiegel" i hiszpański "El Pais".

Każdy z nich zamieszcza na swoich stronach wytłumaczenie, dlaczego zdecydował się na opublikowanie depesz dyplomatycznych.

"Le Monde": to nasza misja

- Reprezentanci Departamentu Stanu USA skontaktowali się z wieloma rządami obcymi, żeby uniemożliwić przekazanie tych rewelacji (...). Dla amerykańskiej administracji publikacja tych dokumentów jest "nielegalna" i wystawia na niebezpieczeństwo "niewinne życia", zagraża wysiłkom antyterrorystów i szkodzi relacjom USA z ich sprzymierzeńcami - zauważa francuski dziennik.

- Ale w momencie, kiedy ten ogrom dokumentów został przekazany, nawet nielegalnie, serwisowi WikiLeaks, "Le Monde" uznał, że to jego misja, by zapoznać się z tymi dokumentami, przeanalizować je i oddać do dyspozycji swoim czytelnikom - pisze redakcja.

"Le Monde" tłumaczy, że pięć dzienników wspólnie analizowało teksty, a potem je edytowało, usuwając z nich wszystkie nazwiska i dane wrażliwe osób postronnych, które mogłyby ucierpieć w związku z publikacją. "Le Monde" zaoferował też Amerykanom możliwość przedstawienia swojego stanowiska na łamach gazety.

"El Pais": ta publikacja stworzy lepsze społeczeństwo

Podobnie publikację tłumaczy hiszpański "El Pais". - W ostatnich latach informacja, czyli nasza praca, każdego dnia stawała się trudniejsza ze względu na brak transparentności, z powodu upodobania do tajemnicy i możliwości manipulacji danymi przez instytucje publiczne i prywatne. Pojawienie się WikiLeaks zmieniło całkowicie ten krajobraz - podsumowuje dziennik. Przypomina dzieje powstawania WikiLeaks i przedstawia sylwetkę twórcy portalu, Juliana Assange'a.

- Publikacja tych informacji poprawi jawność, a to stworzy lepsze społeczeństwo. Większa czujność pomoże zredukować korupcję i uczynić silniejszymi wszystkie społeczne instytucje - rządy, korporacje i organizacje - pisze "El Pais" cytując deklarację zamieszczoną na stronach WikiLeaks. - Uczestniczymy w tym i podzielamy pogląd, że media informacyjne, muszą nie tylko odpowiadać na pytania obywateli, ale też pomóc im w formułowaniu odpowiednich pytań - piszą dziennikarze gazety.

"Wszystkie sekrety są względne"

Decyzję o opublikowaniu informacji uzasadnia też "The New York Times". - "The Times" wierzy, że te dokumenty posłużą ważnym celom społecznym, wyznaczą cele, sukcesy, kompromisy i frustracje amerykańskiej dyplomacji - można przeczytać w artykule od redakcji.

- Po analizie dokumentów i ich edycji, nasza redakcja wysłała administracji prezydenta Obamy materiały, które zamierzaliśmy opublikować i zachęciliśmy go, by skomentował każdą informację, która mogłaby zaszkodzić interesowi narodowemu. Jak zaznacza gazeta, otrzymała odpowiedź od władz, ale nie uwzględniła wszystkich zamieszczonych sugestii.

Obszerne tłumaczenie zamieszczają też "The Guardian" i "Der Spiegel". Obie gazety powtarzają za innymi, że chodzi przede wszystkim o jawność życia publicznego. "The Guardian" zastanawia się nad pojęciami "sekretu" i "tajemnicy". - Znaczna część tego materiału jest z pewnością bardzo prywatna. Kiedy ludzie na całym świecie mówią wrażliwe rzeczy amerykańskim dyplomatom, mają nadzieję, że to informacje poufne. Ale "prywatne" nie oznacza "tajne". Teraz widać, że te poufne komentarze krążyły w kręgach dyplomatycznych, rządowych i wojskowych. Być może były one "tajne", ale wszystkie tajności są względne - zauważa "The NY Times".

"Der Spiegel": spojrzeć oczami uczestników

"Der Spiegel" pisze natomiast, że dzięki dokumentom z Wikileaks możliwe jest obecnie spojrzenie na świat oczami tych, którzy uczestniczyli w opisywanych wydarzeniach. - Dzięki temu można lepiej zrozumieć te wydarzenia. To czasem wystarcza, żeby przedłożyć jawność przed narodowe przepisy dotyczące poufności - twierdzi redakcja "Spiegla".

Źródło: Le Monde, El Pais, The Guardian, The NY Times

Źródło zdjęcia głównego: TVN24.pl