Jakie są powody protestów w Algierii? Kim są protestujący, czy są zorganizowani? Jakie mają żądania? Na pytania tvn24.pl odpowiada dr Monika Krukowska z Zakładu Bliskiego Wschodu i Azji Środkowej Szkoły Głównej Handlowej.
Od końca lutego w Algierii trwają wielotysięczne demonstracje. Główne żądanie protestujących dotyczyło odejścia prezydenta Abdelaziza Butefliki, który miał zamiar startować w wyborach głowy państwa już po raz piąty.
Dr Monika Krukowska rozmawiała z tvn24.pl o wydarzeniach w tym kraju krótko przed tym, jak urząd prezydencki w Algierze poinformował, że prezydent nie wystartuje w kolejnych wyborach. W komunikacie zapowiedziano też reformy polityczne i gospodarcze w tym kraju.
Nie wiadomo, czy oznacza to koniec wystąpień.
Jaki jest powód protestów w Algierii?
Dr Monika Krukowska: - Protesty rozpoczęły się 22 lutego w odpowiedzi na informacje o ponownym kandydowaniu obecnego prezydenta Abdelaziza Butefliki w kolejnych wyborach prezydenckich, które mają być przeprowadzone w kwietniu (prezydent w poniedziałek zapowiedział przełożenie wyborów na późniejszy termin - red.). Prezydent Buteflika ma 82 lata, pełni urząd już niemal dwie dekady (od 1999 r.), jednak w 2013 r. przeszedł udar, po którym jest częściowo sparaliżowany, porusza się na wózku inwalidzkim i niemal w ogóle nie udziela się publicznie. Na domiar złego dwa ostatnie tygodnie prezydent przebywał w klinice w Szwajcarii.
Już jego wybór w 2014 roku był mocno kontestowany przez opozycję, tym bardziej piąta kadencja wydawała się nierealna, z uwagi na zły stan zdrowia: nawet zgłoszenie kandydatury w wyborach, które zgodnie z przepisami powinno być dokonane osobiście, doręczył przedstawiciel prezydenta. Niezadowolenie społeczne wzmaga korupcja wśród elit politycznych, jak również pogarszająca się sytuacja gospodarcza Algierii i wysokie bezrobocie, spowodowane spadającymi cenami ropy naftowej, które obniżyły przychody z eksportu surowca i ograniczyły środki na różnego rodzaju fundusze socjalne fundowane młodzieży przez koalicję rządzącą i prezydenta.
Abdelaziz Buteflika pozostawał jedynym kandydatem koalicji Frontu Wyzwolenia Narodowego (FLN) i Zgromadzenia Narodowo-Demokratycznego (RND), która wyraźnie nie spodziewała się takiego oporu społecznego.
Kim są protestujący, czy są zorganizowani? Jakie mają żądania?
Kolejny, trzeci już piątkowy protest 8 marca zgromadził w miastach dziesiątki tysięcy ludzi. Są to największe protesty od niemal dwudziestu lat, gromadzące coraz większą liczbę uczestników. Protestujący organizują się głównie przez media społeczne. Jeden z poetów algierskich opracował tzw. "18 przykazań manifestujących 8 marca", które kładły nacisk na pokojowy charakter protestu, nazywając piątek 8 marca dniem świątecznym i prosząc wszystkich, by przynieśli ze sobą "miłość, wiarę, algierskie flagi i róże".
Do tej pory manifestacje miały dość stonowaną formę, ludność nie daje się sprowokować, choć kilkukrotnie policja użyła gazu łzawiącego. W Algierze działają grupy wolontariuszy, którzy udzielają uczestnikom manifestacji informacji, mają zapobiegać ewentualnej dezorganizacji, udzielać pierwszej pomocy oraz zorganizować sprzątanie ulic po wydarzeniu. W niektórych dzielnicach właściciele pojazdów, z uwagi na brak transportu publicznego, zorganizowali transport do centrum miasta.
Od lutego do protestów stopniowo dołączają kolejne niezadowolone grupy społeczne. Protesty rozpoczęli ludzie młodzi, studenci a nawet licealiści, później także dziennikarze publicznej stacji telewizyjnej, którzy protestowali przeciwko cenzurze. Impet protestów wzrósł po tym, jak do manifestantów dołączyli prawnicy, którzy wyszli na ulice w togach, opowiadając się przeciwko łamaniu konstytucji. W protest zaangażowali się też sędziowie. Wszyscy sprzeciwiali się kolejnej, piątej kadencji prezydenta Butefliki, którego uważają za niezdolnego do sprawowania władzy z uwagi na stan zdrowia, uniemożliwiający poruszanie się i wystąpienia publiczne - prezydent nie wypowiadał się publicznie od 2014 roku. Prawnicy ogłosili czterodniowy strajk i kolejne wiece protestacyjne 11 marca. Protestujący nie zadowalali się obietnicami głowy państwa skrócenia mandatu i przeprowadzenia reform, także konstytucyjnych.
Czy radykalne środowiska religijne są zaangażowane w protesty?
Protesty zjednoczyły opozycję, jednak nie ma odrębnego odzewu środowisk radykalnych. Ponad trzydzieści partii i ugrupowań politycznych spotkało się 7 marca w Algierze, by przedyskutować kolejne działania w obecnej sytuacji - rozważana była nawet możliwość wszczęcia procedury impeachmentu. Generalnie opozycja nie podjęła jeszcze decyzji w sprawie wyborów, choć początkowo chciano je zbojkotować, nie wierząc w wolność wyborów. Prezydent Buteflika za to odnosił się do bliżej niezidentyfikowanych "podstępnych wrogów wewnętrznych i zewnętrznych, spiskujących przeciwko Algierii".
Dlaczego prezydent Buteflika tak długo utrzymuje się przy władzy?
Dwadzieścia lat to rzeczywiście długi okres czasu, ale niekoniecznie w realiach północnoafrykańskich. W historii niepodległych państw regionu było kilku przywódców o podobnie długim stażu: w Algierii jeden z poprzedników Butefliki – Szadli Bendżedid sprawował urząd w latach 1979-1992, a w sąsiadującej Tunezji, jedynym demokratycznym kraju w regionie, Habib Burgiba piastował najwyższy urząd przez trzydzieści lat (1957-1987), po czym zastąpił go Zajn al-Abidin ibn Ali na niemal ćwierć wieku (1987-2011). W Algierii kadencja prezydenta trwa pięć lat, jednak w 2008 r. konstytucja została zmieniona, znosząc ograniczenie dwóch kadencji.
Algieria pozostaje od lat państwem półautorytarnym, z silną policją, a prezydent Abdelaziz Buteflika cieszył się poparciem społecznym, ponieważ zakończył krwawą wojnę wewnętrzną (1992-2002), ustabilizował sytuację polityczną i uruchomił proces reform. Prezydent efektywnie wykorzystywał wysokie wpływy z eksportu ropy naftowej, które pozwoliły mu realizować liczne projekty infrastrukturalne (m.in. tanie mieszkania dla młodych ludzi), a także hojnie promować samo zatrudnienie i przedsiębiorczość młodzieży poprzez działania Narodowej Agencji Wsparcia Zatrudnienia Młodzieży (ANSEJ).
Algieria jest, podobnie jak inne państwa regionu, bardzo "młodym" krajem, a bezrobocie wśród młodzieży (15-24 lata) sięga 30 procent. Wpływy z eksportu surowców energetycznych i działania na rzecz poprawy sytuacji ludzi młodych pozwoliły prezydentowi m.in. ustrzec się przed zamieszkami Arabskiej Wiosny, która doprowadziła do usunięcia większości długoletnich przywódców w państwach regionu.
Czy jest ktokolwiek, kto może zastąpić Buteflikę?
Przede wszystkim kolejny prezydent nie będzie miał łatwego zadania. Gospodarka Algierii jest uzależniona od cen surowców energetycznych, które dają gros przychodów z eksportu (95 procent) i wpływów budżetowych (około 60 procent). Kolejny przywódca będzie musiał zmierzyć się z problemem dywersyfikacji gospodarki i przeprowadzić konieczne reformy strukturalne.
Scena polityczna w Algierii jest bardzo podzielona. W obecnych wyborach zgłoszono sześciu kandydatów: Ali Zeghdoud (Zgromadzenie Algierskie, RA), Abdulaziz Belaid (Front Al-Mustafbel), Adul Mahfoudh (Narodowa Partia Zwycięstwa, PVN) i Abdelkader Bengrina (El-Bina), jak również dwaj kandydaci niezależni: Abdelhakim Hamadi oraz emerytowany generał Ali Ghediri. Ali Benflis, obecnie przywódca partii Talaie El Hourriyet, brał dwukrotnie udział w wyborach prezydenckich, jednak nie zgłosił swojej kandydatury w obecnym rozdaniu.
Autor: Maciej Tomaszewski / Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: Zohra Bensemra/Forum