Demokracja po turecku. Obserwatorzy pod lufami karabinów


Szwedzcy obserwatorzy biorący udział w wyborach w Turcji donoszą o poważnych naruszeniach zasad demokratycznych. Szwedzi mieli zostać wyrzuceni z dwóch komisji przez żołnierzy, których zgodnie z prawem nie powinno tam być, gdy zwrócili uwagę na fałszerstwa.

O incydentach donosi szwedzkie radio państwowe i gazeta „Dagens Nyheter”, powołując się na obserwatorów będących w Turcji z ramienia miasta Gavleborg, oraz Partii Lewicy.

Pod lufami karabinów

Pierwszy zespół szwedzkich obserwatorów został wyrzucony z komisji w prowincjonalnym mieście Adiyaman. Z niezrozumiałego dla Szwedów powodu do lokalu wyborczego wkroczyli uzbrojeni żołnierze, którzy bezceremonialnie wyciągnęli ich na zewnątrz. Obserwatorzy próbowali protestować, ponieważ zgodnie z prawem wojskowi nie powinni się zbliżać na mniej niż sto metrów do komisji wyborczych. Zapytali też dlaczego na miejscu są obecni wyłącznie przedstawiciele rządzącej partii AKP, ale miało to „jeszcze bardziej zaostrzyć sytuację”.

Inny zespół Szwedów został wyrzucony przez wojskowych z komisji w prowincji Bingol. Miała to być reakcja na zwrócenie uwagi na fałszerstwo wyborcze. - Byliśmy świadkami oczywistych fałszerstw. Na przykład jakiś mężczyzna stojący obok członkini komisji wyborczej mówił jej jak ma wypełnić kartę do głosowania - stwierdziła Ann-Margarethe Livh z Partii Lewicy. - Kiedy zwróciliśmy na to uwagę, zostaliśmy wyrzuceni przez żołnierzy - dodała.

Szwedzi obserwowali przebieg ważnych wyborów parlamentarnych, w których rządząca partia AKP pod faktycznym przewodnictwem prezydenta Recepa Erdogana, starała się uzyskać dość głosów, aby zmienić ustrój na prezydencki. Nie udało się to, a co więcej, AKP uzyskała rekordowo słaby wynik. Opozycja twierdzi, że to jasny sygnał, iż Turcy nie chcą zmiany ustroju.

Oskarżenia o fałszerstwa, zwłaszcza na prowincji, gdzie od lat niepodzielnie rządzi AKP, padają nie tylko ze strony Szwedów. Opozycja już od dawna twierdzi, że partia Erdogana "modyfikuje" tam wyniki głosowań, bowiem poza dużymi miastami praktycznie brakuje niezależnego monitoringu głosowania. W niedzielę donoszono między innymi o dosypywaniu głosów na AKP, "znikaniu" urn zanim zdążono policzyć ich zawartość i temu podobnych zjawiskach.

Autor: mk//gak / Źródło: sverigesradio.se, todayszaman.com

Tagi:
Raporty: