Brytyjska policja wszczęła śledztwo ws. śmierci Polki Magdaleny Ł., która w 2013 roku została skazana na dożywocie za zagłodzenie i skatowanie 4-letniego syna, Daniela. Chłopiec zmarł w 2012 roku w Coventry (Wielka Brytania). Ciało kobiety znaleziono na dzień przed ósmą rocznicą urodzin syna.
Kobietę znaleziono martwą we wtorek w celi w więzieniu Foston Hall w Derbyshire. Policja w środę wszczęła śledztwo ws. śmierci kobiety. Oficerowie - jak donosi telewizja Sky News - przygotowują dokumenty dla koronera.
Rzecznik ministerstwa sprawiedliwości oświadczył, że także rzecznik praw więźniów wszczął własne postępowanie. - Mogę potwierdzić, że niezależne śledztwo ws. śmierci Magdaleny Ł. zostało wszczęte w HMP Foston Hall - potwierdziło biuro rzecznika praw więźniów w rozmowie z "Coventry Telegraph". - Celem naszego śledztwa jest określenie wszystkich okoliczności śmierci kobiety i wyciągnięcie z nich konsekwencji.
Rzecznik prasowy tej instytucji dodał, że wynikiem śledztwa mają być rekomendacje dla więziennictwa, by uniknąć takich przypadków w przyszłości. - Podzielimy się wszystkimi wnioskami z koronerem, by pomóc w jego śledztwie - dodał.
Skarżyli się na "wygórowany" wyrok
29-letnia Magdalena Ł. i jej 36-letni konkubent Mariusz K., którzy w Wielkiej Brytanii osiedlili się w 2006 roku, dwa lata temu dostali dożywotnie wyroki za zabójstwo 4-latka. W grudniu 2014 roku sąd apelacyjny odrzucił ich wniosek, w którym skarżyli się na zbyt "wygórowany" wyrok. Domagali się prawa do ubiegania się o wcześniejsze zwolnienie po 30 latach odsiadki.
Brytyjskie media, powołując się na źródła policyjne, piszą, że kobieta najprawdopodobniej popełniła samobójstwo. - Wygląda na to, że targnęła się na własne życie - powiedział anonimowo policjant.
Daniel skończyłby 8 lat
Okoliczności śmierci w więziennej celi matki Daniela są o tyle tajemnicze, że kobietę znaleziono martwą na dzień przed urodzinami chłopca. Gdyby Daniel żył, w środę skończyłby 8 lat.
Z tej okazji na cmentarzu na przedmieściach Coventry zebrali się żałobnicy i przy tablicy pamiątkowej zmówili krótką modlitwę.
"Coventry Telegraph" pisze, że żałobnicy wysłali także kwiaty do Łodzi, gdzie Daniel jest pochowany.
Podtapianie, głodzenie, bicie
Chłopiec zmarł w rodzinnym domu w Coventry w marcu 2012 roku w wyniku uszkodzenia mózgu. Stwierdzono także u niego wiele innych obrażeń, które były wynikiem wielomiesięcznego katowania go przez matkę, Magdalenę Ł. i jej partnera, Mariusza K.
Daniel był również sadystycznie karany i głodzony. Lekarz, który przeprowadzał sekcję zwłok chłopca, stwierdził, że wygląda on jak więzień obozu koncentracyjnego. Inspektor policji Christopher Hansen mówił w czasie procesu, że para współpracowała ze sobą.
W domu chłopiec był katowany. Zgodnie z zeznaniami świadków, które usłyszał sąd, para przetrzymywała syna w zamkniętym pokoju, w którym usunięte były klamki w drzwiach. Gdy prosił o picie, rodzice zmuszali go do jedzenia soli. Nie mógł również korzystać z łazienki. Był bity i sadystycznie karany, m.in. poprzez trzymanie głowy pod wodą.
"Teraz jest chwilowo nieprzytomny, bo (prawie) go utopiłam..."
W 2011 r. Daniel trafił do szpitala ze złamaną ręką, ojciec zapewniał jednak lekarzy, że do obrażenia doszło w czasie zabawy w chowanego. Rodzicom udało się również przekonać pediatrów, że chłopiec jest nienaturalnie chudy, ponieważ cierpi na zaburzenia pokarmowe.
Magdalena Ł. broniła się przed sądem, oskarżając swego partnera o to, że zachowywał się gwałtownie wobec niej i dziecka. Ława przysięgłych nie dała wiary tym zapewnieniom. Ławnicy uznali, że jest współwinna śmierci dziecka oraz że swoje stosunki z Mariuszem K. przedkładała nad dobro chłopca.
Ł. była uzależniona od marihuany, amfetaminy i alkoholu. SMS-y wymieniane między nią a jej partnerem dowodziły, że oboje działali w zmowie. Magdalena Ł. pisała: "Daniel płacze, bo jest głodny". W kolejnej wiadomości opowiadała: "Teraz jest chwilowo nieprzytomny, bo (prawie) go utopiłam... Nie będę go więcej biła. Jak się później obudzi, odzyska przytomność, wsadzę go z powrotem do wanny. Nie wypuściłam wody".
Magdalena Ł. i Mariusz K. przyjechali do Wielkiej Brytanii w 2006 roku.
Autor: pk,kg//gak / Źródło: Sky News, Coventry Telegraph, Belfast Telegraph
Źródło zdjęcia głównego: tvn24