"Damaszek zaatakuje sąsiednie kraje. Nikt nie będzie w stanie kontrolować wydarzeń"

[object Object]
Wielu Syryjczyków wymaga pilnej pomocy humanitarnejReuters
wideo 2/22

Wiceminister spraw zagranicznych Syrii Fajzal al-Mekdad nakłania USA do podjęcia dialogu z Damaszkiem, grożąc zarazem kontratakiem i rozlaniem się konfliktu na sąsiednie państwa, jeśli dojdzie do interwencji USA w Syrii.

- Kochamy Amerykanów, są miliony Amerykanów arabskiego pochodzenia (...). Nie chcemy wojny ze Stanami Zjednoczonymi - powiedział w rozmowie z "Wall Street Journal" Mekdad, który był syryjskim ambasadorem przy ONZ w latach 2003-2006.

Wy zaatakujecie nas, my - Izrael, Turcję i Jordanię

Powtarzając apele o wysiłki na rzecz załagodzenia napięć między Damaszkiem a USA, Mekdad ostrzegł przed konsekwencjami amerykańskiego ataku na Syrię. - Damaszek zaatakowałby wtedy nie tylko Izrael, ale też sąsiadujące z Syrią Jordanię i Turcję, jeśli zaangażowałyby się w amerykańską operację - cytuje dyplomatę "WSJ". - Gdy raz zacznie się wojna, nikt nie będzie w stanie kontrolować rozwoju wydarzeń (...) Jesteśmy przekonani, że jakikolwiek atak na Syrię spowoduje nieuchronnie chaos, który ogarnie region, jeśli nie wyleje się poza jego granice - powiedział Mekdad. Jaka korzyść wyniknie dla Stanów Zjednoczonych z podjęcia walki z jedynym w regionie (krajem) o świeckim systemie politycznym? - pyta dyplomata.

Korzyść z ataku? Wzmocnienie Al-Kaidy

Mekdad dodał też, że zagraniczna operacja wojskowa w Syrii umocniłaby zbrojne ugrupowania związane z Al-Kaidą, a nie umiarkowaną opozycję. "WSJ" podkreśla, że tak jak wszyscy przedstawiciele syryjskiego reżimu wiceszef dyplomacji utrzymuje, że Damaszek nie miał nic wspólnego z atakiem chemicznym, do jakiego doszło 21 sierpnia. O użycie gazów bojowych Mekdad obwinia powstańców.

Autor: rf//bgr / Źródło: PAP

Tagi:
Raporty: