Dalajlama o Tybecie: Klimat ważniejszy od wolności

Aktualizacja:
 
Jego Świątobliwość Dalajlama XIVwikipedia.org/

Sprawy polityczne są drugorzędne względem problemów klimatycznych w Tybecie - miał powiedzieć Jego Świątobliwość Dalajlama XIV w rozmowie z amerykańskim ambasadorem w Indiach. To kolejna odsłona dyplomatycznych przecieków Wikileaks.

W zeszłym roku, w rozmowie z ambasadorem USA w Indiach Timothym Roemerem, przebywający na wygnaniu duchowy przywódca Tybetańczyków stwierdził, że "kwestia polityczna powinna być odsunięta na boczny tor na 5 do 10 lat i społeczność międzynarodowa powinna skoncentrować się na zmianach klimatu na Wyżynie Tybetańskiej"

- Topnienie lodowców, deforestacja i coraz bardziej zanieczyszczona woda z powodu projektów górniczych są problemami, które nie mogą czekać - miał powiedzieć Dalajlama i dodać, że Tybetańczycy mogą poczekać 5 do 10 lat na "polityczne rozwiązanie".

Jak komentuje "Guardian", choć Jego Świątobliwość wielokrotnie wypowiadał się na tematy ekologiczne, nigdy publicznie nie powiedział, że są one ważniejsze od kwestii politycznych, ani też nie precyzował czasu odnośnie tych tematów z porównywalną precyzją.

Ambasador Roemer napisał w depeszy, że podczas spotkania w sierpniu 2009 roku Dalajlama XIV skrytykował chińską politykę energetyczną w swojej ojczyźnie. Jego zdaniem, doprowadziła ona do przymusowej migracji tysiące ludzi, a świątynie i klasztory pozostawiła pod wodą.

Desperackie prośby o pomoc

Depesza rzuca też światło na dramatyczne apele Dalajlamy XIV do Amerykanów o interwencję, podczas krwawych zamieszek w Lhasie wiosną 2008 roku. - Tybet jest ginącym narodem. Potrzebujemy pomocy Ameryki - miał powiedzieć duchowy przywódca Tybetańczyków.

Według oficjalnych danych chińskich, w zamieszkach zginęło 18 osób, w tym większość Chińczyków. Z kolei rzecznik Tybetańskiego Rządu na Uchodźstwie powiedział o 80 zabitych i co najmniej 72 rannych wśród demonstrantów.

Człowiek pokoju

Urodzony 6 lipca 1935 roku Tenzin Gyatso w wieku 5 lat został intronizowany jako XIV Dalajlama. Gdy w 1949 roku Chiny najechały Tybet, znalazł się w bardzo trudnej sytuacji. Mimo prób negocjacji z Pekinem (m.in. spotkanie z Mao Tsetungiem), nie udało mu się powstrzymać Chińczyków przed prześladowaniami swoich rodaków.

W marcu 1959 roku, obawiając się wybuchu antychińskiego powstania i niepotrzebnego rozlewu krwi, uciekł w tajemnicy do Chin. Od ponad 50 lat nie wrócił do ojczyzny. W tym czasie stał się jednym z najbardziej rozpoznawalnych orędowników pokojowego rozwiązywania sporów na świecie. W 1989 roku uhonorowano go za to Pokojową Nagrodą Nobla.

Wichrzyciel i separatysta?

Mimo wielokrotnie wyrażanego przez Dalajlamę na forum publicznym stanowiska, że jedyne do czego dąży, to autonomia Tybetu w ramach Chińskiej Republiki Ludowej i poszanowanie dla tybetańskiej kultury i religii, Pekin oskarża go o dążenia separatystyczne.

W ciągu trwającej od lat 50. XX wieku okupacji Tybetu zginęło co najmniej 1,2 miliona ludzi i zniszczono ponad 5 tys. buddyjskich klasztorów. Zakrojona na szeroką skalę akcja kolonizacyjna sprawiła, że na historycznym terytorium Tybetu żyje obecnie więcej Chińczyków niż Tybetańczyków.

Źródło: "Guardian"

Źródło zdjęcia głównego: wikipedia.org/