Cztery godziny walki z ogniem

Aktualizacja:

Nadal nie wiadomo, co było przyczyną pożaru, który przez cztery godziny szalał na ostatnich piętrach brukselskie siedziby Komisji Europejskiej. W pożarze nikt nie został ranny.

Jak mówi z Brukseli korespondentka TVN24 Inga Rosińska, ewakuowano wszystkich pracowników, a kłęby dymu wydobywają się z ostatniego piętra. - Nie powiedziałabym, że one są ogromne, ale widać, że jest tam poważny pożar. Ponieważ trwa od jakiegoś czasu, widać, że nikt nie potrafi sobie z nim poradzić - relacjonowała na gorąco dziennikarka.

Zaznaczyła, że nie włączył się alarm przeciwpożarowy. - Wcześniej włączał się często bez okazji - podkreśliła Rosińska.

Jednak w lakonicznym komunikacie Komisja Europejska oświadczyła, że system alarmowy zadziałał i budynek został w pełni ewakuowany, a rzecznik KE Johannes Laitenberger uspokajał, że nic nikomu się nie stało.

- Przewodniczący [Jose Manuel Barroso - red.] był w budynku, kiedy wybuchł pożar i został ewakuowany, podobnie jak wszyscy inni pracownicy według tych samych zasad - powiedział Laitenberger. Biura Barroso znajdują się na ostatnim piętrze, skąd wydobywał się dym.

Oficjalnie przyczyny pożaru nie są znane

Laitenberger odmówił spekulacji na temat przyczyn pożaru. Nie chciał też powiedzieć, w której części ogromnego 14-piętrowego budynku, w którym na co dzień pracuje około 2 tys. osób, wybuchł ogień.

Jeden ze strażników twierdzi, że pożar rozprzestrzenił się z sali prasowej na parterze i w podziemiach. Jeden z ewakuowanych pracowników KE powiedział jednak, że prawdopodobnym miejscem były kuchnie na 8. piętrze.

Gdzie zaczął się pożar?

Tymczasem rzeczniczka brukselskiej straży pożarnej podała AFP, że palił się dach, z którego na zewnątrz wydobywały się ogromne kłęby dymu. Kwestionowali to jednak ludzie obecni na parterze, którzy wyraźnie czuli swąd spalenizny.

- Jest wiele wersji, nie ma co spekulować, poczekajmy na to, co powiedzą strażacy, którzy są teraz w środku - apelował Laitenberger. - Jak tylko będziemy mieli bardziej całościowy obraz sytuacji, będziemy dzielić się informacjami - powiedział.

Cztery godziny walki z ogniem

Akcja gaśnicza zakończyła się o godz. 17, ale jeszcze godzinę później w budynku byli strażacy sprawdzający zniszczenia. Według wstępnych ocen pożar spowodował największe straty na dwóch ostatnich - 13. i 14. - piętrach budynku, dokąd ogień przedostał się wewnętrznymi instalacjami, najpewniej z podziemi lub parteru.

W poniedziałek pracownicy nie mogli już wrócić do pracy. Dopiero we wtorek rano mają zostać poinformowani, kiedy biura zostaną ponownie otwarte. Barroso i inni komisarze wraz ze swymi gabinetami mają pracować w innym gmachu.

Budynek pięć lat temu remontowany

Czteroramienny budynek Berlaymont to historyczna siedziba Komisji Europejskiej, miejsce pracy komisarzy, ich gabinetów, służb prasowych a także akredytowanych dziennikarzy. W 2004 roku otwarto ją po wieloletniej i kosztownej renowacji.

Źródło: TVN24, PAP